Ksiądz Andrzej Adamiak ma mocno na pieńku z mieszkańcami okolicznych miejscowości. Obecnie pełni rolę kustosza Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości w Międzygórzu na Dolnym Śląsku. Ludzie zarzucali mu przede wszystkim brak współpracy. Turyści chętnie odwiedzali ten region ze względu na przepiękny punkt widokowy na Górze Iglicznej.
Tutaj pojawiają się jednak problemy. Jak tłumaczą mieszkańcy, to od humoru księdza zależało, czy ktoś zostanie tam wpuszczony. Kolejny zarzut to fakt, że okresie jesienno-zimowym miejsce otwarte było jedynie do 16:00. Większość ludzi, która pracuje o standardowych porach, nie miała szans dostać się do Sanktuarium.
Czarę goryczy przelała sytuacja, w której ksiądz Andrzej... napadł na turystę i poraził go paralizatorem. Wierni mają dość jego zachowania i już na początku roku napisali specjalną petycję do kurii. Pojawiła się ona oficjalnie 26 stycznia.
Kuria początkowo pozostała jednak niewzruszona. "Ważniejsza jest ochrona religijnego charakteru miejsca od potrzeb turystów" - czytaliśmy.
Determinacja wiernych okazała się skuteczna
Wierni tak łatwo nie odpuścili. Liczba podpisów sięgnęła ponad 700 i została dostarczona do kurii. Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", biskup w Świdnicy w końcu spotkał się z wiernymi, którzy chcą zwolnienia księdza kustosza Andrzeja Adamiaka. Podczas spotkania wierni przekazali mu petycję ws. zwolnienia księdza.
Jaki będzie finał tej sprawy? Wierni liczą, że pozbędą się problematycznego księdza, który zostanie przeniesiony do innego miejsca. Nikt nie wyobraża sobie jednak, że sprawa zostanie ponownie "zamieciona pod dywan".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.