Ks. Grzegorz Kramer za pomocą portali społecznościowych komunikuje się z wiernymi. W jednym z ostatnich wpisów podzielił się historią, która miała miejsce niemal rok temu na lekcji religii. "Nie wpisuję dzieciom 'uwag', ale przyznaję się, że czasem zdarza mi się wypowiedzieć głupie zdanie: 'bądź grzeczny, bo wpiszę uwagę'." - przyznał duchowny.
Czytaj także: Czarnek ma tego dość. "To trzeba przeciąć"
Ciągle mam w pamięci pewnie zdarzenie, prawie sprzed roku, to była późna wiosna, piątkowa lekcja, napięcie już dość mocno widocznie. Podczas lekcji wypowiedziałem to głupie zdanie i wtedy usłyszałem od ucznia: "w d… to mam, wpisz sobie, wszyscy tylko wpisują te uwagi, tylko straszą" - napisał na Facebooku o. Kramer.
Jezuita przyznał, że chłopiec wówczas wykrzyczał całą swoją złość, a jego aż zatkało. "Najpierw byłem zły na niego, bo przecież 'jak mógł', a później na siebie, bo właśnie zobaczyłem jaką porażkę odnoszę ja i cały system" - przyznał duchowny.
Czytaj także: Ksiądz zamówił paczkę. Taką wskazówkę dostał kurier
Jako dorośli, bardzo często tłumimy emocje w dzieciach. Chyba najczęściej wypowiadanym zdaniem w szkole jest to: "bądź grzeczny". A co to znaczy "być grzecznym"? Dokładnie to: siedź cicho, w swojej ławce, nie przeszkadzaj. Odzywaj się tylko wtedy, kiedy ja chcę. Lubimy "grzeczne dzieci" dajemy im lepsze oceny, częściej do nich zagadujemy. Generalnie chcemy, by w szkole były "grzeczne dzieci". I wcale nie chodzi o dobro dzieci, ale o spokój. Święty spokój - zauważa ksiądz.
Zdaniem duchownego prawa dorosłych zawsze są na pierwszym miejscu. "Stwarzamy dzieciom przestrzeń, w której mają być przez nas wychowywane i uczone, ale tak rzadko pytamy je o to, jak ma się to odbywać. Znów, my dorośli, mamy swoją wizję i wiemy lepiej" - zauważa.
- Nie, nie mam "złotej recepty". Nie wiem jak to wszystko uzdrowić "systemowo". Mogę robić to, co robi wielu: praca u podstaw. (...) Widzę, jak łatwo jest popełniać te same błędy, które niszczyły we mnie – jako dziecku, radość z poznawania. Też słyszałem: bądź grzeczny, masz kiepskie oceny, nie jesteś jak inni (wtedy jeszcze mądrzejszym dzieciom naszywano odznaki "wzorowego ucznia"), znów nie byłeś w szkole, zostaniesz na następny rok albo po lekcjach. Dostawaliśmy "po tyłku" metrową linijką z gabinetu matematycznego. Dziś jest trochę inaczej, choć mam wrażenie, że bardziej dbamy tylko o poprawność polityczną, bo dziś wielu rzeczy nie można robić, ale myślenie jest to samo - twierdzi o. Kramer.
Czytaj także: Polacy tylko na to czekali. Rząd znosi obostrzenia!
Bezradność, która była na twarzy tego ucznia sprzed roku, ciągle mi towarzyszy, kiedy wchodzę do szkoły. On, w swojej bezradności, która wypływała z poczucia bycia trybkiem w świecie dorosłych, wykrzyczał swoją złość. Inaczej nie potrafił. "Powinienem" wpisać mu uwagę: "uczeń, niekulturalnie zachowuje się na lekcji, nie współpracuje, proszę o kontakt z nauczycielem". Jednak ona nic by nie zmieniła. Bo problem nie jest w tym, by dziecko było grzeczne - zaznacza jezuita.
"Proszę mówić o tym głośno jak najczęściej, zaczynając od pokoju nauczycielskiego", "Tak, trzeba zmienić system... zaczynając od nas samych" - zgadzają się internauci w komentarzach.