Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza", z którą skontaktowali się zrozpaczeni wierni z parafii w Wielowsi (woj. śląskie). Jak poinformowali, ksiądz Tadeusz Paluch, proboszcz miejscowej parafii, "przekształcił kościół w biznes" i wymaga pieniędzy za każdą, nawet drobną posługę. Jak mówią parafianie, ksiądz pobiera opłaty za odwiedzenie chorych, prosi pieniądze za otwarcie bramy cmentarza kamieniarzom.
Stawka za zdjęcie kłódki to 200 zł - podkreślają parafianie w rozmowie z "Wyborczą"
Czytaj także: Wycieczka po mapach Google. Znalazł nawiedzony kościół
"Ceny za grób są kosmiczne"
Wierni alarmują, że ksiądz kasuje też rodziny za możliwość skorzystania z kaplicy, gdy ktoś umrze. Choć kaplica wraz z kostnicą jest własnością parafii, to w przypadku śmierci kogoś bliskiego muszą płacić proboszczowi za korzystanie z niej. "Oprócz tego należy uiszczać opłaty związane z miejscem pochówku. Ceny za grób są kosmiczne, nieadekwatne do sposobu ich wykorzystania" - napisali wierni z Wielowsi.
Ksiądz Tadeusz Paluch, wokół którego toczy się ten konflikt, twierdzi, że zarzuty parafian są nieprawdziwe. "Takie praktyki nie mają miejsca" - podkreślił.
Parafianie martwią się o budżet parafii
W styczniu parafianie z Wielowsi złożyli skargę na proboszcza w kurii w Gliwicach. Zwrócili się też do metropolity górnośląskiego z prośbą o pomoc. Przede wszystkim wiernych interesowała kwestia finansowa - ponieważ nie ma informacji o tym, na co proboszcz z Wielowsi wydaje niedzielne kolekty.
Do stajenki betlejemskiej zamówiono nowe polichromowane figurki za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dookoła Kościoła zamontowano drogie oświetlenie "najwyższych lotów", w Kościele zaś pojawiły się nowe konfesjonały, którym przecież niczego nie brakowało - opisują wydatki księdza wierni.
Kuria "obserwuje rozwój wydarzeń"
Kuria Diecezjalna w Gliwicach obserwuje rozwój wydarzeń w tej parafii - poinformował jej rzecznik, ksiądz Krystian Piechaczek. Jak informuje, do kurii dochodzą "zarówno głosy krytyki po adresem ks. Proboszcza T. Palucha jak również zadowolenia i aprobaty".
Jesteśmy w trakcie rozmów z niektórymi parafianami - powiedział rzecznik "Gazecie Wyborczej".