Uczestniczka pielgrzymki stwierdziła, że obecnie panuje "moda" na chodzenie na studia. Ona sama na jednym z portali przeczytała, że kobiety raczej nie powinny studiować. Przyznała, że jest studentką pierwszego roku. Dodała, że zawsze marzyła o medycynie, ale za pierwszym razem się na nią nie dostała i po kolejnym podejściu zmieniła zdanie i poszła na położnictwo. Jednak z biegiem czasu poczuła, że położnictwo to nie jest to i woli studiować medycynę.
Nie zna pani głupich dzieci nauczycieli?
Były już Salezjanin zaznaczył, że nie odpowie uczestniczce pielgrzymki o tym, co myśli. Bo chodzi o to, co jest zgodne z zasadami wiary.
Czy studia są dla kobiet? No a dlaczego nie - przekornie stwierdził Woźnicki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybko jednak dodał, że w życiu należy się skupić na swoich obowiązkach.
Po co studiować? Żeby pracować. A gdzie będzie pani pracować. Nie przyjdzie pani do pracy, bo będzie chorowała na grypę. Na dzisiaj czy jutro znajdą zastępstwo. Ktoś mnie zastąpi. Natomiast w pewnych obowiązkach, które każdy z nas spełnia, jesteśmy niezastępowalni. Nie ma zastępstwa w spełnieniu obowiązków rodzica. Dla stania się rodzicem Pan Bóg powołał instytucję małżeństwa. Małżeństwo jest po to, żeby się rodziły dzieci - kontynuował Woźnicki.
Dodał, że dlatego związek mężczyzny z kobietą został przez Boga wyniesiony do roli sakramentu
Pan Bóg chce stwarzać nowe życie, stwarzać nowe dzieci. Inaczej jest jeśli Kasia jest sama, a inaczej jak Kasia stanie się żoną - mówił były Salezjanin.
Jego zdaniem w codzienności zawsze ucierpi obowiązek spełniania roli matki.
W pracy będzie pani lekarzem. Jeżeli w małżeństwie zaniedba pani obowiązkowi matki, stanie pani na sądzie przed Bogiem za niezrealizowanie obowiązku stanu. Które obowiązki, jeśli kobieta jest lekarką, żoną i matką, stoją wyżej w hierarchii Pana Boga? Obowiązki matki. A które dopominają się największej uwagi? Obowiązki służbowe - mówił.
Dodał też, że są całe rzesze głupich, zaniedbanych i złych dzieci, które są takie w wyniku...pracy jaką wykonują ich rodzice.
Nie zna pani głupich dzieci nauczycieli? Bo są zaniedbane.
Nie zna pani złych dzieci pielęgniarek i lekarzy? Bo matka czy ojciec idzie na dyżur - stwierdził.
Czytaj także: Ksiądz na mszy poczuł perfumy parafianek. I się zaczęło
Kwestia sumienia
Woźnicki dodał, że na studiach prawniczych miał do czynienia z prawem rozwodowym. Dla niego kpiną było to, że aby zdobyć dyplom musi się nauczyć, jak rozwodzić ludzi.
W przypadku zostania lekarzem, może się pojawić egzamin o tym, jak zabić człowieka, w wyniku aborcji. W momencie, którym miałbym stać przed wyborem, idę do sekretariatu, zabieram indeks i odchodzę. Pan Bóg znajdzie dla mnie inną rolę. Bo przed Bogiem stanę kiedyś i przed Bogiem będę sądzony - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.