Księżniczka Haya uciekła od byłego męża w 2019 roku. Schronienie znalazła w Wielkiej Brytanii, gdzie również podjęła decyzję o rozwodzie. Okazuje się, że emir Dubaju nie grał uczciwie. W wyniku przeprowadzonego śledztwa na jaw wyszło, że inwigilował swoją byłą żonę. Nie przyznaje się jednak, by wiedział o jakichkolwiek podsłuchach czy oprogramowaniach nadzorujących.
Do obserwowanych należeli: księżna Haya, dwóch jej adwokatów, jej osobisty asystent i dwóch członków z jej ochrony. Użyte oprogramowanie do nadzoru to Pegasus należący do izraelskiej firmy NSO Group. Informację tę przekazał Przewodniczący Wydziału Rodzinnego Sądu Najwyższego.
Pegasus daje możliwość zdobycia praktycznie wszystkich informacji dot. szpiegowanego. Jest w stanie śledzić jego lokalizację, czytać wiadomości SMS, e-maile i wiadomości w innych aplikacjach, a także podsłuchiwać rozmowy telefoniczne czy uzyskać dostęp do listy kontaktów. Pegasus rozgryza też hasła, ma dostęp do notatek, kalendarza i zdjęć. Innymi słowy, daje hakerowi pełny dostęp do wszystkich danych.
Sąd stwierdził, że inwigilacja była prowadzona "przez służących lub agentów szejka Mohammeda. Zarzucono mu "seryjne naruszenia krajowego prawa karnego i fundamentalnych praw zwyczajowych", ingerencję w proces sądowy oraz nadużycie władzy.
Czuję się prześladowana, jakby dosłownie nie było miejsca, w którym byłabym bezpieczna i odseparowana od niego lub jego ludzi - powiedziała w sądzie księżniczka, cytowana przez BBC.