Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Jak informuje "Fakt", powołując się na wiadomości z "The Moscow Times", na cmentarzu w rejonie niżniegorskim, na anektowanym przez Rosję Krymie, nieznani sprawcy podpalili kilka grobów. Szef rejonu Anton Kravets przekazał na Telegramie, że chodzi o groby trzech rosyjskich żołnierzy oraz zmarłego w ubiegłym tygodniu Aleksandra Fiodorczaka - rosyjskiego propagandysty i korespondenta wojennego "Izwiestii".
Zdarzenie miało miejsce 30 marca. Według Krymskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w wyniku podpalenia uszkodzone zostały krzyże grobowe i wieńce.
Władze okupacyjne wszczęły postępowanie w sprawie uszkodzenia wojskowego miejsca pochówku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To niedopuszczalne, oburzające i przerażające. Potępiamy takie działania najmocniej, jak to możliwe - skomentował rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, cyt. przez portal 112.ua.
"Na cmentarzu nie było ochrony. Nadal nie wiadomo, kto był zamieszany w zniszczenie grobów, ale władze okupacyjne już obwiniły Ukrainę" - zaznacza ukraiński portal.
Kreml wprowadza surowe kary
Zdaniem rzecznika Kremla, wobec sprawców należy podjąć "najsurowsze środki". Tuż po zdarzeniu Moskwa ogłosiła zaostrzenie prawa w podobnych sytuacjach - podaje "Fakt".
Rządowa Komisja ds. Działalności Legislacyjnej poparła inicjatywę wprowadzenia surowych kar za profanację miejsc pochówku żołnierzy. "Jeśli dokument zostanie przyjęty, kara za takie działania będzie podobna do sankcji za uszkadzanie lub niszczenie pomników: grzywna do 3 milionów rubli, praca przymusowa do trzech lat lub pozbawienie wolności na taki sam okres" - pisze "Fakt", powołując się na informacje z "The Moscow Times".
Od lutego 2022 r. w Rosji odnotowano ponad 370 przypadków profanacji grobów wojskowych i miejsc pamięci. Autorzy projektu ustawy twierdzą, że wiele z tych działań ma podłoże chuligańskie lub jest wynikiem "zewnętrznego wpływu".
O śmierci Fiodorczaka poinformowano 24 marca, dodając, że "szczegóły incydentu są wyjaśniane". – Kolejna zbrodnia reżimu w Kijowie przeciwko wolności słowa i dziennikarstwa nie zostanie przeoczona przez strategiczne milczenie finansowane przez zachodnich pośredników – oświadczyła Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, cyt. przez portal Do Rzeczy. Rosyjski dziennikarz pracował na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej od 2022 roku, usprawiedliwiając agresję Kremla.