Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł 9 stycznia po ciężkiej chorobie w szpitalu w Chrzanowie. Miał 67 lat. Ks. Tadeusz był prezesem Fundacji im. Brata Alberta. Przez wiele lat zaangażowany był w walkę o upamiętnienie ofiar ludobójstwa Polaków na Kresach.
Był prezesem założonej przez siebie Fundacji Kresowej "Memoria et Veritas" i organizatorem dorocznych konkursów szkolnych wiedzy o Kresach oraz przewodniczącym komitetu honorowego budowy pomnika "Rzeź Wołyńska". Wspierał także akcję Stowarzyszenia "Wspólnota i Pamięć" pod hasłem "Wołyń na Powązki". Brał udział w poświęconych tematowi upamiętnieniach, konferencjach, manifestacjach. Wielokrotnie kierował apele do polskiego episkopatu i władz państwowych. Był także cenionym duszpasterzem rodzin ocalałych z ludobójstwa na Wołyniu.
Zmarł Dobry Człowiek... Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski... Osierocił tysiące ludzi... Chorych, potrzebujących, odtrąconych... Dobry jak chleb... Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie... - pożenał ks. Tadeusza Paweł Kukiz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek 18 stycznia w kościele parafialnym w Radwanowicach odprawiono mszę świętą pogrzebową za duchownego. Współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta spoczął na cmentarzu parafialnym w Rudawie.
Po mszy św. dziennikarz portalu Goniec podszedł do Pawła Kukiza, który uczestniczył w uroczystościach żałobnych i zapytał posła, kim dla niego był ks. Tadeusz.
Ksiądz był przyjacielem naszej rodziny. Koncelebrował m.in. mszę żałobną mojego taty. Znali się z ojcem. Ja właściwie przez ojca poznałem ks. Tadeusza. Ojciec mój był miłośnikiem Kresów, w wielkim skrócie był działaczem kresowym. Wszyscy wiemy ks. Tadeusz sprawy Wołynia, sprawy Kresów, sprawy pamięci o ofiarach Zbrodni Wołyńskiej to była też dla niego bardzo istotna kwestia, podobnie jak dla naszej rodziny - tłumaczy polityk.
- A potem jakoś tak się te drogi nasze łączyły, że można mówić o czymś w rodzaju duchowej przyjaźni, czasem sprzeczek o te kwestie ukraińskie, bo ksiądz był nieprzejednany w tym dążeniu do prawdy, w dążeniu do sprawiedliwości, takiej ludzkiej sprawiedliwości - powiedział ze wzruszeniem Kukiz.
W trakcie wywiadu do oczu posła napłynęły łzy. Paweł Kukiz natychmiast przerwał wywiad.
Był człowiekiem niezłomnym. Słowo niezłomność kojarzy mi się bardziej z księdzem Tadeuszem niż z żołnierzami wyklętymi. Był takim wyklętym żołnierzem. Szedł pod prąd. Szedł w stronę prawdy zawsze - w tym momencie załamał się głos Kukizowi, po czym natychmiast przerwał wywiad. - Nie starczy, dzięki - powiedział do dziennikarza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.