Polska przekazała część czołgów Ukrainie w związku z rosyjską agresją, zaś następnie mieliśmy otrzymać cenny sprzęt z Niemiec. Jeszcze w kwietniu premier Mateusz Morawiecki wizytował Berlin, aby osobiście porozmawiać z kanclerzem Olafem Scholzem ws. dostaw czołgów.
Kulisy kłótni o niemieckie czołgi. "PiS negocjuje jak na bazarze"
Kulisy rozmów ws. dostawy niemieckich czołgów do Polski przedstawił "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Z ustaleń dziennika wynika, że za zachodnią granicą dość szybko zgodzono się co do tego, że trzeba wspomóc polską armię.
Kluczowe dla sprawy jest to, że wymiana czołgów nie miała się odbyć na zasadach formalnych w ramach systemu Ringtausch, zgodnie z którym Niemcy uzupełniają braki sprzętowe państwom byłego Układu Warszawskiego pomagającym Ukrainie. Miał to być jedynie gest dobrej woli ze strony niemieckiego rządu.
O ile Czechy, które też wsparły Ukrainę, zadowoliły się starszymi czołgami, o tyle Polska zaczęła naciskać na dostawę najnowszych maszyn. Berlin nie zgodził się z żądaniem, by dostarczyć Warszawie najnowszy model Leopard 2 A7V, gdyż nawet niemiecka Bundeswehra posiada niewielką liczbę tych czołgów.
W lipcu rząd Scholza zaproponował Polakom nieco nowszy model - Leopard 2 A4. Sprawa miała być dogadana, a do naszego kraju miało powędrować 20 czołgów tego typu. Wtedy jednak minister Szymon Szynkowski vel Sęk oskarżył Niemcy o wprowadzanie Polski w błąd.
"W Niemczech stał się on świadkiem koronnym zarzutu, że niemiecki rząd gra znaczonymi kartami. W Polsce gra antyniemiecką kartą" - napisał "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
"FAZ" podkreśla, że wysuwanie nowych żądań przez polską stronę doprowadził do krytycznej opinii Niemiec. W opinii przedstawicieli tamtejszego rządu, PiS negocjuje "jak na bazarze". Od początku nie było bowiem mowy, aby nasz zachodni sąsiad przekazał nam najnowsze czołgi.
Zachowanie PiS krytykuje m.in. Marie-Agnes Strack-Zimmermann z FDP. Jej zdaniem, tworzenie wrażenia, jakoby Niemcy złamały dane wcześniej słowo, jest godne pożałowania. - Tylko jedna osoba cieszy się z tego. To Władimir Putin - powiedziała szefowa komisji ds. obrony w Bundestagu.
Z kolei Michael Roth z SPD ocenił, że przedstawiciele PiS swoją politykę opierają na uprzedzeniach względem Niemiec, dlatego zachowanie ws. dostawy czołgów nie powinno dziwić.