Jeden z internautów podzielił się na portalu wykop.pl swoją historią. W marcu zdecydował się na zakup karty graficznej, której kwota jak na prezentowane parametry, była bardzo atrakcyjna. Karta z 34 miesiącami gwarancji i 14 dniami gwarancji rozruchowej kosztowała 1999 zł.
Dla kupującego jedynym problemem był brak przesyłki - sprzedający oferował wyłącznie odbiór osobisty i to 500 km od zainteresowanego kupnem internauty. Obaj panowie porozumieli się w wiadomościach i zdecydowali na transakcję poza portalem aukcyjnym.
Sprzedawca wysłał mi wszystkie dane potrzebne do przelewu, imię nazwisko, adres numer konta więc (tak myślałem) mam w razie coś podkładkę. Screeny w razie W porobione, przelew wysłany - relacjonował internauta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem w tym, że po zrobieniu przelewu, kontakt ze sprzedającym się urwał. I chociaż 2 tys. zł wydawało się ceną atrakcyjną jeśli chodzi o tą konkretną kartę graficzną, to jednak sama kwota do najmniejszych nie należy. Dlatego internauta zdecydował się zgłosić sprawę na policję.
Tygodnie walki o sprawiedliwość
Oszukany mężczyzna na komisariat trafił akurat w sobotę. Poradzono mu zgłoszenie sprawy mailowo. Tak zrobił. Po dwóch tygodniach oczekiwania znów ruszył na komisariat, gdzie otrzymał informacje o osobie, która zajęła się sprawą.
Kilka dni później wezwano go jako świadka/poszkodowanego w celu złożenia zeznań.
Przyznam szczerze że w jego trakcie trochę czułem się bardziej jak podejrzany niżeli poszkodowany ale mniejsza o to. W trakcie składania zeznań osoba je przyjmująca zapytała mnie czy nie wiedziałem że w internecie zdarzają się oszustwa - relacjonował internauta.
Później było jeszcze gorzej. W ciągu dwóch tygodni internauta otrzymał decyzję o odmowie wszczęcia postępowania, jak sam twierdzi "z powodu iż znał ryzyko" w związku z czym sprawa nie nosi znamion czynu zabronionego.
Wystaw ofertę poniżej ceny rynkowej, weź kasę na konto a policja nawet nie podejmie się postępowania. I tak, jak najbardziej można powiedzieć że "sam się prosiłem" bo ominąłem procedurę bezpieczeństwa, bo oferta zbyt atrakcyjna itd. i ja jak najbardziej się zgadzam, dałem się zrobić jak dzieciak, aczkolwiek wydawało mi się że od tego jest Policja, od tego są sądy aby łapać takie osoby - dodaje zniechęcony internauta.
W Polsce kradzież 2 tys. zł to już nie wykroczenie, a regularne przestępstwo. Internauta nie odpuścił i złożył zażalenie na odmowne postanowienie wszczęcia postępowania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.