Pasażerowie łódzkiej komunikacji miejskiej coraz częściej zgłaszają skargi na zachowanie kontrolerów biletów.
Wbiegłam do tramwaju, odpaliłam aplikację, by kupić bilet, tramwaj ruszył, podniosłam telefon, by zeskanować kod QR, ale kontrolerka odepchnęła moją rękę i zasłoniła kod. Potem wepchnęła mi w rękę mandat i odeszła - opowiada w rozmowie z "Wyborczą" jedna z pasażerek.
Portal opisuje też historię studentek, które do Łodzi przyjechały z Austrii na koncert. Kupiły bilet w biletomacie i były przekonane, że nie muszą ich kasować. Było jednak inaczej, kontrolerka groziła wezwaniem policji, mandat musiały opłacić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje "Wyborcza", kontrolerzy interweniowali też w przypadku 71-letniej pani Zofii. Dostała mandat, bo dwie minuty wcześniej miała upłynąć ważność. Z zegara zawieszonego nad kierowcą wynikało, że bilet jest ważny. Kobieta wysiadła cztery przystanki później, niż zamierzała. W końcu straciła przytomność. Przykra sytuacja miała spotkać również niepełnosprawnego mieszkańca Łodzi, który skasował bilet ulgowy. Problem w tym, że nie miał ze sobą orzeczenia o niepełnosprawności. Od biletera miał usłyszeć, że jest cwaniakiem.
Czytaj więcej: Zorganizowali kulig błotny dla dzieci. W sieci zawrzało
Wiceprezydent Tomasz Piotrkowski w rozmowie z "Wyborczą" zauważa, że MPK Łódź prowadzi nadzór nad kontrolerami. Prowadzone są różne metody, w tym np. tajemniczy klient udający pasażera, czy analiza monitoringu. W 2024 roku z 65 skarg, pięć uznano za zasadne. Według relacji pasażerów, kontrolerzy często nie tłumaczą powodów wystawienia mandatu, co budzi frustrację i poczucie niesprawiedliwości.
Miejska spółka zatrudnia 12 kontrolerów na podstawie umowy o pracę o 63 na podstawie umów cywilno-prawnych. Poza wynagrodzeniem zasadnicznym otrzymują prowizję od uiszczonych opłat dodatkowych. Kontroler powinien wystawić wezwanie do zapłaty tylko wtedy, gdy jest przekonany, że pasażer naruszył przepisy taryfowe. W sytuacjach budzących wątpliwość, które mogą być podstawą do anulowania takiej opłaty, prowizja nie przysługuje - mówi Piotrowski "Wyborczej".
Według wiceprezydenta, kontroler może "przetrzymać" pasażera w pojeździe lub wysiąść z nim na innym przystanku. Bileterzy nie muszą się przestawiać, ale muszą mieć identyfikator w widocznym miejscu na ubraniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.