Szczegóły niesamowitej historii opisał portal podroze.onet.pl. Pan Maciej nabył za 200 złotych od swojego wujka stary i zniszczony portret Fryderyka Chopina. Ojciec chrzestny 30-latka zakupił go za kilkadziesiąt złotych 28 lat wcześniej na giełdzie staroci pod Lublinem. Przez wiele lat wisiał w domu i stał się jego zapomnianym elementem. Niewielki obraz musiał jednak zmienić właściciela ze względu na życiową konieczność dotychczasowego właściciela.
Pan Maciej postanowił oddać obraz do ekspertyzy. 30-letni właściciel firmy eventowej chciał sprawdzić, czy portret kompozytora jest coś wart i czy kryje jakąś historię. Zniszczone płótno trafiło w ręce eksperta z Bydgoszczy, który poddał go kilkumiesięcznej analizie. Nie wiadomo kto jest autorem dzieła, ani skąd znalazło się na targu staroci. Zdaniem prof. Dariusza Markowskiego obraz mógł zostać skradziony wiele lat temu. Świadczyć o tym miałby ślad po jego wycięciu z ramy. Ponadto specjalista stwierdził, że portret musiał dużo przejść i określił jego stan jako agonalny. Czas jego powstania określono na lata 40. XIX w.
Ten obraz sporo przeszedł, to była moja pierwsza myśl. Właściwie trafił w moje ręce w stanie agonalnym. Musiał być trzymany w złych warunkach, prawdopodobnie został zalany przez wodę. Stan zachowania poszczególnych warstw budowy, stopień zniszczeń (utlenienie płótna), spękania warstwy malarskiej pozwalają datować dzieło na lata 40. XIX wieku - powiedział portalowi onet.pl prof. Dariusz Markowski.
Zły stan dzieła był jedyną złą informacją od eksperta. Okazało się bowiem, że portret jest oryginalny i jest jednym z nielicznych wykonanych za życia kompozytora. Chopin został namalowany w trakcie ciężkiej choroby, o czym może świadczyć jego szczupłość. Prof. Markowski podkreśla, że zazwyczaj wygląd artysty jest idealizowany na obrazach. Okoliczności te czynią portret z giełdy staroci wyjątkowym i jest rzadkością zarówno na rynku sztuki jak i w zbiorach muzealnych.
Nieliczne portrety Chopina są na ogół idealizowane, na tym portrecie natomiast widać szczupłego, schorowanego człowieka. Kompozytor nie jest tu "piękny", został pokazany w naturalistyczny sposób. Obraz z wizerunkiem Chopina, który zakładam powstał za jego życia, jest rzadkością zarówno na rynku sztuki jak i w zbiorach muzealnych - przyznał ekspert.
Wpadli autem do rowu
Na wieść o autentyczności obrazu pan Maciej był zachwycony. Pech chciał, że prowadził w tym momencie samochód i z wrażenia wpadł nim do rowu. Wraz z nim w pojeździe podróżował jego wujek. Na szczęście żaden z nich nie ucierpiał. Dzieło wróciło do właściciela i zostało schowane w bankowym sejfie. 30 września obejrzała je Bożena Schmid-Adamczyk, kustosz muzeum Fryderyka Chopina i George Sand na Majorce, członek Société Historique et Littéraire w Paryżu. Wartość materialna portretu może być gigantyczna, gdyż to prawdziwy unikat.
Ze względu na fakt, że jest bardzo mało portretów Chopina, namalowanych za jego życia, obraz ma duże znaczenie historyczne i stąd wysoka może być jego wartość materialna. W ocenie wartości obrazu przydatna może być kwota sprzedanego w dniu 30 października 2019 przez Dom Aukcyjny Christie's na aukcji w Paryżu portretu, nie sygnowanego, przypisany włoskiemu malarzowi Giambettino Cignaroliemu, przedstawiającego nastoletniego Wolfganga Amadeusza Mozarta, jego wartość szacowano na kwotę od 800 tys. do 1,2 mln euro. Obraz został sprzedany za 4,4 miliona euro - napisano w wynikach ekspertyzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.