Pociąg PKP IC "Hańcza" kursuje codziennie z Litwy do Krakowa. Zatrzymuje się m.in. w Białymstoku, Małkini i Warszawie. Kuriozalna sytuacja z udziałem tego przewoźnika miała miejsce w niedzielę, 16 kwietnia, na Dworcu Wschodnim.
Na miejscu poinformowano pasażerów, że z powodu awarii lokomotywy skład ruszy z opóźnieniem "do 40 minut". Ci postanowili zostawić bagaże w pociągu i udać się rozprostować nogi lub wybrać do pobliskich sklepów.
Czytaj więcej: Wpadka Janusza Kowalskiego. Chciał uderzyć w PO
Nikt jednak nie spodziewał się takiego scenariusza. Jak się okazało, pociąg odjechał po... 20 minutach, o czym wspomniał jeden z podróżnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak nietrudno się domyślić, praktycznie cały pociąg (przynajmniej mój wagon) jest pusty. Chciałbym pozdrowić wszystkich byłych pasażerów, którzy przed 21:00 weszli na peron i zobaczyli, że ich pociąg razem z ich bagażem sobie wziął i zniknął - czytamy.
Pociąg odjechał bez pasażerów. PKP opowiada
Dziennikarze Polsat News zapytali o sprawę rzecznika PKP Intercity, Cezarego Nowaka. Ten poinformował, że na mazowieckiej stacji Łochów oddalonej o około 40 kilometrów od Dworca Wschodniego, doszło do awarii lokomotywy.
Jak tłumaczy się teraz rzecznik PKP, w komunikacie ogromną rolę odgrywa wyraz "do", bowiem "do 40 minut", nie oznacza, że pociąg odjedzie dokładnie za 40 minut, a to, że może odjechać wcześniej.
Rzecznik Cezary Nowak przypomniał, że każdy podróżny ma prawo i możliwość złożenia reklamacji, mogącej dotyczyć "każdej sytuacji uznanej przez pasażera za niewypełnienie umowy przewozu czy obowiązków przewoźnika". Każda skarga rozpatrywana jest indywidualnie, w terminie do 30 dni.