W piątek 20 maja na terenie niemal całej Ukrainy, poza okupowanym przez Rosjan regionem Chersonia i Krymem, słychać było alarmy przeciwlotnicze. W mediach pojawiły się doniesienia o kilku atakach rakietowych w rejonie Odessy nad Morzem Czarnym.
Po południu Dowództwo Operacyjne "Południe" poinformowało na Facebooku o dość nietypowym celu rosyjskiego ataku. Otóż jeden z pocisków rakietowych trafił w... toaletę publiczną przy plaży.
Wcielając w życie jedną z kultowych przesłanek ich obłąkanego dyktatora, rasiści najwyraźniej próbowali zatopić centrum nazizmu. Zniszczyli toaletę na plaży - napisali ironicznie przedstawiciele dowództwa.
Czytaj także: Niemieckie Gepardy. Wiadomo, kiedy trafią na Ukrainę
Według wstępnych ustaleń, w ataku nikt nie odniósł obrażeń. - Poza beznadziejnie utraconym sumieniem i reputacją agresora, nie ma innych strat - dodało "Południe" w poście na Facebooku.
Tego samego dnia oficer prasowa Natalia Hemeniuk potwierdziła informację o ataku rakietowym na "obiekt infrastruktury obwodu odeskiego". Według lokalnych mediów, rakieta spadła na port. W miejscu ataku wybuchł pożar.
Pocisk miał trafić w zakład specjalizujący się w produkcji m.in. amoniaku i ciekłego azotu. Okoliczni mieszkańcy donoszą o unoszącym się w pobliżu zapachu amoniaku. Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych zapewniają jednak, że nie ma zagrożenia, a stężenie tego związku w powietrzu jest minimalne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.