Wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim został przeprowadzony podczas spotkania Polska OdNowa w Toruniu w środę 4 października. Niedługo później stan zdrowia byłego prezydenta się pogorszył. Trafił on do szpitala i nie uczestniczył m.in. w konwencji programowej Lewicy. Z ostatnich informacji przekazanych przez Fundację Jolanty Kwaśniewskiej wynika jednak, że stan Aleksandra Kwaśniewskiego poprawił się na tyle, by mógł on pojawić się i przemawiać na jednym z organizowanych przez nią spotkań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl: Przede wszystkim jak się pan czuje? Czy wiadomo już, kiedy może pan dojść do pełni zdrowia?
Aleksander Kwaśniewski: Jest dobrze, ale niestety nadal muszę chodzić o kulach. Musiałem przejść poważną operację kolana. Zaraz po tym walczyłem z bakterią i zakażeniem. Łykałem "kilogramy" antybiotyków. Dojście do pełnej sprawności będzie wymagało jednak wielu miesięcy ćwiczeń i ciężkiej rehabilitacji. Zawsze byłem sprawny i dla mnie ten okres stagnacji, problemów zdrowotnych jest bardzo przykry.
Dalsza rehabilitacja może przebiegać już w czasie trzeciej kadencji rządów PiS. Co to oznacza dla Aleksandra Kwaśniewskiego, jego żony, córki? Myślał pan o wyjeździe na stałe do Szwajcarii?
Mój wyjazd do Szwajcarii nie zależy od wyniku wyborczego. Mam tam siostrę i na pewno do niej pojadę. Natomiast kolejne rządy PiS to dalsza droga od demokracji do autokracji. Mniej praworządności, więcej partyjniactwa w spółkach Skarbu Państwa. To całkowite upartyjnienie mediów publicznych i bezwzględna walka z przeciwnikami politycznymi. Obawiam się, że będziemy prowadzili politykę antyeuropejską i niestabilną politykę w stosunku do Ukrainy. Czeka nas wiele problemów.
PiS to samo zło?
To bardzo wiele złych rzeczy. Nie można tego kontynuować. Nie kwestionuję, że PiS pomógł rodzinom. Zajął się wieloma sprawami socjalnymi - to dobrze. Ja nie jestem ze wszystkim "na nie". Natomiast te elementy, które panu wymieniłem, są tragiczne. Jeżeli będą prowadzone tak przez kolejne cztery lata, to zakończymy to Polską Rzeczpospolitą Ludową bis. Fasada demokracji, bez jakiejkolwiek realnej demokracji.
PiS na prawicy wyrósł ostatnio mocny konkurent. To Konfederacja i jej lider, pochodzący z Torunia Sławomir Mentzen. Co sądzi pan o nim jako o polityku?
Z niepokojem będę patrzył na wynik Konfederacji. Mam nadzieję, że on nie będzie tak dobry, jak się o nim ostatnio mówiło. Uważam tę partię za nieuczciwą albo cyniczną, z pewnością w wielu kwestiach. Ich język nawiązujący do praw kobiet jest w ogóle nie do przyjęcia. O Europie i współpracy z Unią Europejską mówią z wyłączną pogardą i nienawiścią.
Niektórzy doceniają gospodarcze pomysły Konfederacji.
Ale obietnice, że ludzie mogą w ogóle nie płacić podatków to kłamstwo i fałsz! Mają świetną zdolność manipulacji i tym trafiają do części wyborców. Ja im dobrego wyniku nie życzę. Mentzenowi na pewno też nie. Nawet nie wiedziałem, że on pochodzi z Torunia. Zaskoczył mnie pan.
Wyobraźmy sobie, że po wyborach Donald Tusk dzwoni do Aleksandra Kwaśniewskiego i proponuje mu tekę premiera. Decyduje się pan na to?
Myślę, że to już jest ostatni wielki bój między starszym ode mnie Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem, który jest niewiele ode mnie młodszy. Pora na to, żeby to pokolenie już zeszło ze sceny, a pałeczkę przejęli następcy. Na pewno nie podjąłbym się więc teki premiera. Mogę doradzać – jak mnie poproszą. Jak nie, to też dam sobie radę. Żadnej politycznej roli dla siebie nie widzę.
Nie ma pan już ambicji politycznych?
Zdecydowanie nie. Moja książka kończy moje ambicje polityczne. Gdybym miał jakiekolwiek plany na politykę, nie zdecydowałbym się na publikację książki o kulisach mojej kariery. Wiele rzeczy tam podsumowałem.
Czyli emerytura. No właśnie, Lech Wałęsa skarży się na jej wysokość, mówi, że jest skandalicznie niska. A jak jest u pana?
Mogę powiedzieć, nie ma sprawy. Jestem stypendystą ZUS od niedawna. Moja emerytura nie jest zła, należy do wyższych w kraju (po zmianach z 2021 r. wynosi około 18 tys. zł - przyp. red.) Dalej jednak prowadzę kolejne działania, które pomogą budżetowi mnie utrzymać. Chodzi tu między innymi o wykłady i doradztwo. Nie mam prawa narzekać. Póki chcą mnie słuchać, będę działać. Będę aktywny!
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.