Jedną z osób, które nie kryją obaw odnośnie do widoczności gwiazd, jest Martin Rees. Jak informuje portal The Guardian, brytyjski astronom nie krył obaw, że kolejne pokolenia zostaną pozbawione doświadczenia podziwiania rozgwieżdżonego nieba.
Nocne niebo jest częścią naszego środowiska i byłoby wielką stratą, gdyby następne pokolenia nigdy go nie ujrzały tak, jak gdyby nigdy nie zobaczyło ptasiego gniazda. Nie trzeba być astronomem, żeby się tym przejmować. Nie jestem ornitologiem, ale gdybym w moim ogrodzie zabrakło śpiewających ptaków, czułbym się zubożony – podkreślił Martin Rees (The Guardian).
Zanieczyszczenie świetlne. Gwiazdy przestaną być widoczne?
Przyczyną, dla której gwiazdy mają przestać być widoczne, jest zanieczyszczenie świetlne. To nadmierne oświetlenie nocne, a jego źródła są sztuczne. Wywiera ono negatywny wpływ zarówno na obserwację astronomiczną, jak i faunę i florę, a nawet – człowieka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: NASA zaobserwowała to na Uranie. Odkrycie potwierdziło ważną teorię
Część roślin i zwierząt jest naturalnie przystosowana do życia w ciemności. Kiedy pojawia się światło, stanowi to dla nich sygnał, że czas rozpocząć zwykłe aktywności. Martin Rees zauważył, że w ciągu ostatnich lat zanieczyszczenie świetlne uległo gwałtownemu zwiększeniu się. Od 2016 roku Droga Mleczna przestała być widoczna dla aż jednej trzeciej ludzkości.
Przeczytaj także: Przełom w podróżach kosmicznych? Naukowcy już wiedzą
Jak informuje New York Post, zanieczyszczenie świetlne zwiększa się o 10 proc. w ciągu roku. Przykładowo dzieci urodzone w miejscu, z którego widać 250 gwiazd, w dniu 18. urodzin będą w stanie zobaczyć już tylko 100 ciał niebieskich. Za 20 lat możemy nie widzieć żadnych.