Prawnicy z fundacji Client Earth przyjrzeli się opryskom z początku 2023 r. W swojej analizie skupili się m.in. na opryskach w nadleśnictwach, w których znajdują się obszary chronione europejskiej sieci Natura 2000, a także na tym, że społeczeństwo często ma utrudniony dostęp do informacji o prowadzonych zabiegach.
Wiosną 2023 r. wykonano opryski na terenie co najmniej 51 nadleśnictw, z czego w prawie wszystkich znajdują się obszary Natura 2000. Łącznie w zeszłym roku opryskano 403 711 ha. Stanowi to aż ponad 5,5 proc. całkowitej powierzchni terenu w zarządzie Lasów Państwowych.
Maja Starosta, prawniczka specjalizująca się w ochronie przyrody w organizacji ClientEarth, odniosła się do sprawy oraz podkreśliła, że ekosystemy wykazują się dużą złożonością i że lasy nie mogą być traktowane jak pola uprawne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie Lasy Państwowe traktują las jak pole uprawne, na którym najważniejsza jest roślina zasadzona przez człowieka. Jednak lasy to nie pola - to złożone ekosystemy przyrodnicze, w których żyją tysiące gatunków roślin i zwierząt. W celu ich ochrony utworzono m.in. obszary Natura 2000, a nawet tam Lasy Państwowe stosują pestycydy rozpylane z powietrza - zaznaczyła prawniczka.
Czytaj także: Widzieliście je? Żyją w Polsce, będą chronione
Środki owadobójcze stosowane przez Lasy Państwowe do oprysków z powietrza są wysoce toksyczne dla zwierząt, a także działają na całą grupę bezkręgowców.
Jak czytamy na portalu gazeta.pl "giną nie tylko te, które są postrzegane jako szkodniki w hodowli lasu, ale też wiele innych owadów. W tym takie, które są podstawą pokarmu dla ptaków. Co więcej, wiosenne opryski zbiegają się w czasie z okresem lęgowym, kiedy młode ptaki potrzebują pokarmu".
Ponadto wśród substancji wykorzystywanych przez Lasy Państwowe są takie, którym przypisuje się odpowiedzialność za spadek liczebności zapylaczy. Ich stosowanie zaburza więc całe spektrum działania złożonego ekosystemu.
Przygotowując naszą analizę, rozmawialiśmy z toksykologami. Mówią wprost: jeżeli rozpylimy w lesie insektycyd, który zabija tzw. szkodnika np. gąsienice barczatki sosnówki, to zniszczymy też gąsienice innych owadów, które nie są już szkodnikami - podkreśliła Maja Starosta w rozmowie z portalem gazeta.pl
Fundacja ClientEarth uważa, że konieczne jest zwiększenie kontroli stosowanych przez Lasy Państwowe środków owadobójczych oraz dokładne zbadanie ich wpływu na środowisko. - Przed wydaniem zgody na opryski z powietrza, odpowiednie jednostki powinny zawsze oceniać wpływ oprysków na obszary chronione. Niestety, obecnie to się nie dzieje - wskazała prawniczka.