"Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku oraz jej podległe nadleśnictwa wycofują się ze wszystkich pozwów skierowanych w przeszłości przeciwko osobom, które krytycznie wypowiadały się na temat naszej działalności" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.
RDLP uznała, że "sąd nie jest właściwym miejscem na rozstrzyganie debaty dotyczącej funkcjonowania Lasów Państwowych" i podkreśliła, że "konieczny jest dialog, który umożliwia konstruktywną wymianę poglądów i wspólne poszukiwanie rozwiązań korzystnych dla społeczeństwa i środowiska".
RDLP zaznaczyła ponadto, że zamierza wyjść "naprzeciw oczekiwaniom społecznym, co ma być nowym etapem współpracy z lokalnymi społecznościami i organizacjami pozarządowymi". Zaprosiła także do "aktywnego udziału w procesie konsultacji społecznych, które będą miały istotny wpływ na przyszłość naszych lasów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktywiści nie usatysfakcjonowani oświadczeniem Lasów Państwowych
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", osobą, która została oskarżona przez nadleśnictwo Gdańsk o rzekome pomówienie, jest Brunon Wołosz, prezes Fundacji "Fidelis Siluas". Był on oskarżany m.in. za to, że nazwał Lasy Państwowe "organizacją korupcjogenną".
Powtórzyłem te słowa po Najwyższej Izbie Kontroli, z którymi się zgadzam po blisko 10 latach obserwacji, jak ta korporacja działa. Ale to mnie trzeba uciszyć. Moja walka to walka z korpomyśleniem, a nie z ludźmi. To gniew na zło, które czynią. Ich pozew to kompromitacja - tłumaczył w rozmowie z "GW" jeszcze w ubiegłym roku.
Teraz w rozmowie z "GW" prezes "Fidelis Siluas" podkreślił, że według niego "pożądane jest ujawnienie przebiegu całego procesu". - To zapowiedź, ale nie ma tam mowy wprost o mnie. Cały proces bowiem jest wystarczającą "metryczką" tej korporacji - skomentował obecną decyzję RDLP Wołosz.
Jak podaje "Wyborcza", "sprawa od pół roku jest na celowniku specjalnego sprawozdawcy ONZ przy konwencji z Aarhus, dot. dostępu do informacji i udziale społeczeństwa w sprawach dot. środowiska".
Nowa dyrekcja LP wie o sprawie co najmniej od stycznia, aktywiści przypominają o niej na każdym spotkaniu z dyrekcją LP, minister wysłał już chyba dwa polecenia w tej sprawie, a i tak w trakcie publicznej debaty przedstawiciele tejże dyrekcji potrafili udawać, że nie wiedzą, o co chodzi -skomentował radca prawny Paweł Szutowicz z Koalicji Las Jest Nasz.
Zwrócił on też uwagę, że w oświadczeniu Lasów Państwowych nie ma żadnej refleksji na temat łamania przez PGL LP Konwencji z Aarhus. LP nie wspominają również o licznych sytuacjach, w których zniesławiały aktywistów.
Decyzja LP nie usatysfakcjonowała również myśliwych. Swoje niezadowolenie okazują w komentarzach pod postem dyrekcji Lasów Państwowych.
Piękny "hołd dorożalski". LP na kolanach przed trenerem pilatesu... Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje... Zalecam wpisać sobie w Google "honor" i trochę poczytać - napisał myśliwy.
To teraz już można bez obaw pluć na mundur? Fajnie... - dodał prawnik specjalizujący się w bronieniu myśliwych.
Szmaciarze! Oddaj mundur załóż getry miękka fajo regionalna - napisał z kolei pracownik sklepu myśliwskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.