Media społecznościowe obiegło nagranie, na którym Amy Johnson pokazała SMS-a napisanego przez współpasażerkę. Okazuje się, że podróżująca z nią kobieta miała zastrzeżenia co do zachowania jej dzieci. Swoją frustrację postanowiła wyrazić w wiadomości do bliskiej osoby.
To najbardziej rozwydrzone bachory, jakie kiedykolwiek widziałam w samolocie – można przeczytać na ekranie telefonu, sfilmowanym z ukrycia przez Amy.
Współpasażerka poskarżyła się na jej dzieci. Nagranie obiegło sieć
Amy Johnson zaczęła bronić w mediach społecznościowych zachowania swoich dzieci. Podkreśliła, że nie jest łatwo zapanować na raz nad rocznym i czteroletnim synem. Dodała, że nie uważa, aby zachowywali się tragicznie.
Cóż, dzieci nie są dla wszystkich – oceniła.
Chciała poskarżyć się w sieci. Internauci byli bezlitośni
Internauci jednak nie znaleźli zrozumienia dla kobiety. W komentarzach podkreślono, że mimo dodanej do filmu muzyki, wciąż w tle słychać krzyki maluchów.
Sfilmowana kobieta musiała dać upust swojej irytacji. To, że przez cały lot nie zwróciła pani uwagi, tylko dobrze o niej świadczy – zwrócił się do autorki nagrania jeden z użytkowników.
Kolejna osoba podkreśliła, że Amy nie powinna czytać cudzych wiadomości. Dodała, że to naruszenie prywatności.
Obejrzyj także: Wysyłasz dziecko na wakacje? Zadbaj o kontrolę autokaru