aktualizacja 

Lekarz poświęcił ciało nauce. Widok jego grobu łamie serce. "Byłam w szoku"

34

Wysokie trawy, brak alejek, rozlatujące się krzyże. Tak wygląda cmentarz przy ulicy Zakładowej w Łodzi. To tutaj chowane są osoby ubogie, bezdomne, bezimienne. Tutaj też lądują płody i szczątki ludzkie. Wśród nich - szczątki Bohdana Bieniaka, lekarza który swoje ciało oddał na potrzeby nauki. Jego córka nie chce tu przyjeżdżać, aby zobaczyć jak skończył jej ojciec.

Lekarz poświęcił ciało nauce. Widok jego grobu łamie serce. "Byłam w szoku"
Cmentarz przy Zakładowej w Łodzi - tu pochowano dra Bieniaka (Agencja Wyborcza, Fot. Marcin Stepien / Agencja Wyborcza.pl)

Od śmierci pana Bohdana mija już sześć lat.

Tata był lekarzem z powołania. Całe życie poświęcił medycynie - opowiada dziennikarzowi łódzkiej "Wyborczej" córka Bohdana Bieniaka, Małgorzata, która od 25 lat pracuje w Niemczech jako pielęgniarka-opiekunka ludzi starszych.

Jej ojciec był urologiem i naukowcem, 50 lat kariery zawodowej spędził w szpitalu Pirogowa. Praca była dla niego zarówno powołaniem, jak i hobby. Nawet na emeryturze jeszcze pracował za minimalną stawkę. Przestał, kiedy wiek sprawił, że odebrano mu prawo do wykonywania zawodu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Runął most w Niemczech. Wielki fragment wpadł do rzeki
Ale i potem do szpitala wracał, czasem już też jako pacjent. Powtarzał, że nie może zerwać tych kontaktów, bo to jego życie. Należał do tego miejsca i do ludzi. Być lekarzem do końca życia - takie było jego przesłanie - wspominała córka pana Bohdana.

Od lat Bohdan Bieniak uczulał córkę, że chce, aby po śmierci przekazała jego ciało na cele naukowe.

Przyjechała 800 km, żeby spędzić z ojcem ostatnie dwa tygodnie. Mogiła, w której spoczął, przeraża

Pani Małgorzata mieszkała już w Niemczech, jak dostała od ojca telefon. Usłyszała, że źle się czuje. Dzień później miał zawał. Ruszyła 800 km do Łodzi.

Spędziła z ojcem ostatnie dwa tygodnie jego życia i już wtedy robiła wszystko, żeby po śmierci można było przekazać jego ciało Uniwersytetowi Medycznemu. Bohdan Bieniak zmarł w wieku 90 lat - 18 maja 2018 roku. Jego ciało, tak jak sobie tego życzył, trafiło do Uniwersytetu Medycznego.

Sześć lat to czas, w jakim uniwersytet bada przekazane mu zwłoki. Po tym czasie zostają one skremowane i pochowane. Pani Małgorzata poprosiła znajomą, żeby ustaliła, gdzie pochowano jej tatę, gdyż ona sama była w Niemczech. Chciała wiedzieć, gdzie bliscy mogliby przyjść, położyć znicz.

Umowa z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi zakłada, że imię, nazwisko, daty urodzenia i śmierci znajdą się na tablicy pamiątkowej zmarłego, jeśli on sam wyraził taką zgodę. Nie wiadomo, jak było w przypadku pana Bieniaka.

Ale znajoma pani Małgorzaty nie była gotowa na to, co zobaczyła. Kopce ziemi, wysoka trawa, chwasty, poprzewracane i przechylone krzyże, niektóre połamane. Brak alejek.

Byłam w szoku, że to miejsce tak wygląda. Nie twierdzę, że powinny tu być nie wiadomo jakie pomniki, ale może chociaż równy i zadbany teren, jakiś płotek, wyodrębnione ścieżki. Chowanie ludzi w takich warunkach to brak szacunku, to odarcie z godności - stwierdziła przyjaciółka pani Małgorzaty w rozmowie z "Wyborczą".

Pani Małgorzata przyznała, że taki widok kojarzy jej się z pochówkiem po wojnie. I że nie chce przyjeżdżać, żeby zobaczyć to na własne oczy.

Boję się, że wpadnę w stan depresyjny, w jakąś emocjonalną dziurę - mówi.

Kierownik cmentarza tłumaczy, że administracja tego miejsca robi co może, aby wyglądał jak najlepiej. Ale trawa zarasta, a krzyże się łamią.

Są drewniane, więc po jakimś czasie się łamią i co trzy, cztery lata musimy je wymieniać. Nie mamy tyle pieniędzy, by wymienić wszystkie. Jest ich kilka tysięcy - przyznaje Sebastian Piątkowski.

Na prace porządkowe też brakuje funduszy. Koszeniem terenu cmentarza zajmuje się tylko jedna osoba.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić