Bulwersującą sprawą zajął się teraz dziennik Fakt. Jak informuje tabloid, tragedia wydarzyła się w piątek rano, 15 grudnia 2023 roku na drodze krajowej nr 28 w Gorlicach. 64-letni Andrzej Sz., lekarz z gorlickiego szpitala kierował swoim audi. Jechał właśnie na dyżur do lecznicy.
Czytaj więcej: 20-letnia Kinga dźgała nożem Ukrainkę na oślep. Z zazdrości
Lekarz potrącił człowieka w Gorlicach. Szok, jak się zachował
Nagle kierowca z impetem wjechał w pewnego 50-latka z gminy Gorlice, który akurat najpewniej przechodził przez jezdnię. Nieszczęśnik, na skutek potężnej siły uderzenia, odbił się od maski pojazdu i runął kilka metrów dalej. Upadł na drogę. Lekarz zupełnie się tym nie przejął. Od razu ruszył dalej. Nie pomógł ofierze.
Chwilę później zaparkował rozbite audi na szpitalnym parkingu i poszedł do pracy. Świadkowie wypadku natychmiast wezwali pogotowie, policję i straż pożarną - czytamy na stronie Fakt.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje dziennik, poszkodowanego 50-latka przez długi czas reanimowano. Ratownicy medyczni dokładali wszelkich starań, by ocalić mu życie. Niestety. Nie przyniosło to pozytywnych efektów. Mężczyzna zmarł. Policjanci szybko ustalili, kto spowodował wypadek.
Na parkingu przed lecznicą zauważyli rozbite audi. Zabezpieczyli samochód i przetransportowali na policyjny parking. W tym czasie podejrzany sam zgłosił się na policję. Funkcjonariusze po przesłuchaniu zatrzymali mężczyznę - zaznacza Fakt.pl.
Lekarz trafił prosto do celi. Wiadomo, że był trzeźwy. Sławomir Korbelak, z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach, w rozmowie z Faktem podał, że Andrzej Sz. niebawem odpowie za ucieczkę i nieudzielenie pomocy 50-latkowi. Za ten czyn grozi kara powyżej pięciu lat za kratkami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.