Wypadek w Gilowicach miał miejsce 22 października 2020 roku. Krzysztof S., jadąc osobowym hyundaiem, potrącił śmiertelnie ciężarną Małgorzatę i jej trzyletnią córeczkę Laurę, gdy szły do sąsiadki na kawę. Dramat wydarzył się na oczach Andrzeja Rodaka - męża i ojca ofiar. Gosia zginęła na miejscu, jej córeczka zmarła po kilku dniach w szpitalu.
71-letni Krzysztof S. jest z zawodu lekarzem. Mimo tego nie udzielił pomocy ofiarom wypadku. W trakcie procesu przed sądem wielokrotnie zmieniał swoją relację co do okoliczności wypadku. Twierdził, że na ulicę wybiegł mu pies i chciał go ominąć. Potem, że oślepiło go słońce. Jeszcze inna wersja mówiła, że spadł mu cukier, gdy jechał autem. Wszystkie te okoliczności zostały odrzucone przez biegłych. Wiadomo, że 71-latek w momencie wypadku jechał 67 km/h, choć w miejscu wypadku obowiązywało ograniczenie do 50 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypadek w Gilowicach. Wyrok i unikanie więzienia
Krzysztof S. odpowiadał za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. W listopadzie 2022 roku Krzysztof S. usłyszał wyrok. Mężczyznę skazano na 2,5 roku więzienia. Lekarz skutecznie jednak unikał kary. W kwietniu 2023 roku została ona odroczona. Argumentem za taką decyzją miał być pogarszający się stan zdrowia lekarza. Co ciekawe, Krzysztof S. zatrudnił się wówczas w szpitalu w Suchej Beskidzkiej. Nowym pracodawcom nie przeszkadzało to, jak zachował się 71-letni laryngolog wypadku.
Lekarz posiada aktualne prawo wykonywania zawodu do dzisiaj, albowiem zapadłym wyrokiem karnym nie został go pozbawiony. O prawie wykonywania zawodu lekarza decydują wyznaczone do tego podmioty zgodnie z ustawą o izbach lekarskich. Szpitale nie posiadają żadnych uprawnień w tym zakresie - argumentował szpital w swoim oświadczeniu przesłanym do "Super Expressu".
Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję o odroczeniu wyroku. Sąd odwoławczy w lipcu 2023 przyjął jej argumentację i nie zgodził się na odroczenie kary. Krzysztof S. trafił za kratki. Obecnie przebywa w Wojkowicach.
Sąd lekarski zajmie się Krzysztofem S.
Sprawca tragicznego wypadku w Gilowicach nadal posiada prawo do wykonywania zawodu lekarza. Jak podaje "Fakt", wkrótce może się to zmienić. Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Bielsku-Białej już wcześniej zajmował się lekarzem, ale sprawę odroczono.
Andrzej Rodak, który stracił żonę i córeczkę, nie składa broni. Walczy o to, aby również sąd lekarski ukarał Krzysztofa S. Jak informuje tabloid, w lipcu tego roku uznano, że 71-latek zadbał w momencie wypadku tylko o swój pojazd, dlatego mógł dopuścić się naruszenia godności zawodu. Postępowanie w tej sprawie zakończono w zeszłym tygodniu. Krzysztof S. może dostać karę w postaci pouczenia, kary finansowej, zawieszenie lub pozbawienie funkcji lekarza. Decyzja ma zapaść wkrótce.
Czytaj także: Tragiczny wypadek w Zdunku. Nie żyje dwulatek