Skandaliczne zachowanie lekarza miało miejsce w Słupsku. Kobieta przyjechała do szpitala z nieco ponadrocznym dzieckiem, które miało gorączkę, płakało i nie czuło się najlepiej. Lekarz dyżurujący nie był zadowolony z tego, że czeka na niego mały pacjent. Zszokowana matka opisała sytuację w liście, który wysłała dla "Głosu Pomorza".
Wcześniej zadzwoniłam, aby pielęgniarka wpuściła mnie do poczekalni. Były dwie panie pielęgniarki. Jedna kazała rozebrać się i poczekać z dzieckiem na doktora. Pani pielęgniarka poszła zgłosić do doktora, że jestem już z małym dzieckiem. Słów, które dochodziły z gabinetu, nie powinnam nigdy usłyszeć - napisała na wstępie w liście do redakcji matka dziecka.
Wypierd... za szklane drzwi z tym małym skur... z mutacją. Ty myślisz, że szczepionka mnie uchroni? Takie małe skur... są najgorsze - cytuje lekarza kobieta.
Czytaj także: Śmierć Piotra Świąca. Wstrząsające ustalenia prokuratury
Niestety to tylko część wiązanki puszczonej przez lekarza. Sytuacja dotknęła również pielęgniarki, które choć niczemu winne, czuły się zobligowane do przeproszenia za zachowanie lekarza.
Przepraszamy za doktora. Jesteśmy zmuszone, by z nim pracować - miała odpowiedzieć pielęgniarka cytowana przez "Głos Pomorza".
Okazało się, że zażalenia w stronę lekarza już wcześniej było złożone. Ani pacjenci, ani, jak widać współpracownicy nie są zadowoleni z jego usług. Szpital na razie nie przeprasza, a obiecuje, że wyjaśni sprawę.
W sprawach obu skarg szpital zwrócił się z wnioskiem o wyjaśnienia do firmy, u której kontraktujemy usługi lekarzy pracujących na NOCH (Nocna Opieka Chorych). Ustosunkujemy się do zarzutów pacjentów po uzyskaniu odpowiedzi od przedsiębiorstwa zatrudniającego lekarzy - przekazał dla "Głosu Pomorza" rzecznik szpitala.