Lekarze z wojskowego szpitala w Riazaniu (ok. 200 kilometrów na południowy wschód od Moskwy) odkryli szokującą prawdę na temat jednego z rannych żołnierzy, który trafił do nich wprost z frontu wojny w Ukrainie. Oto ich pacjent jest słynnym w kraju kanibalem, który trafił za kratki przed laty za zabicie i zjedzenie swojej dziewczyny
W rosyjskiej armii służy wielu kryminalistów, których najpierw do Grupy Wagnera powoływał Jewgienij Prigożyn, a potem zaczął to samo robić minister obrony. Dla więźniów utworzono nawet specjalną jednostkę, która walczy na najtrudniejszych odcinkach frontu. Nazywa się "Storm-Z". Jak wiemy, są wśród nich także kanibale.
Ten z Riazania za miesiąc będzie już wolny i wróci do życia wśród normalnych ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ludzie w Rosji boją się weteranów wojny w Ukrainie, a zwłaszcza tych, którzy na front trafili prosto z zakładów karnych. Takich żołnierzy powołano pod broń na pewno 54 tysiące, a może i znacznie więcej. Na początku szansę walki w Ukrainie, a potem ułaskawienia po powrocie z wojny, dostawali ci z mniej poważnymi wyrokami.
Później okazało się, że do rosyjskiego wojska trafiają także najwięksi degeneraci.
I z takim przypadkiem mierzą się lekarze w Riazaniu, gdzie trafił ranny żołnierz armii Władimira Putina. Medycy szybko odkryli, że jest to znany kanibal uwięziony za zabicie i zjedzenie swojej dziewczyny. Za kratami odsiadywał dożywocie, ale pojawiła się szansa, by wrócić na wolność i chętnie z niej skorzystał. Jego kontrakt wygaśnie za miesiąc.
Morderca i degenerat będzie mógł mieszkać wśród normalnych ludzi, jak za dawnych lat.
A to oznacza, że zapewne wróci do swoich praktyk, czego zwykli obywatele muszą się obawiać. W Rosji od wybuchu wojny głośno jest o kolejnych przestępstwach, które popełniają byli więźniowie. Ci, którzy przeżyją walki i wrócą do ojczyzny, są wolni i mogą robić to, co im się podoba. Mordują, gwałcą, porywają i kradną więc na potęgę.
W listopadzie głośno było o przypadku kanibala z Sachalina, teraz kolejnego odnaleziono w Riazaniu.
W Rosji w ciągu ostatniego roku liczba skazanych zmniejszyła się o 54 tysiące, co jest historycznym rekordem w kraju. Większość z nich najpewniej zginęła na wojnie z Ukrainą, bo traktowani są w armii jako żołnierze gorszego sortu i po prostu "mięso armatnie".