Do tragicznego wypadku doszło w czwartek 2 lutego około godziny 14:35. Tego dnia w górach panowały bardzo trudne warunki. TOPR informował o czwartym stopniu zagrożenia lawinowego. Ratownicy zalecali zaniechanie wszelkich wyjść w teren wysokogórski.
Czytaj także: Lasy Państwowe pokazały wideo. "Koniec?"
Lawina przysypała turystę w Tatrach
Turysta podążał niebieskim szlakiem z Hali Gąsienicowej w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego. Kiedy znajdował się w rejonie wschodnich zboczy Małego Kościelca, w rejonie Pomnika Karłowicza, z góry zeszła lawina śnieżna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna został błyskawicznie przysypany. Spędził około pół godziny pod metrową warstwą śniegu. Na powierzchnię wydobyli go ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy wraz z psem lawinowym przybyli na miejsce po 35 minutach od zgłoszenia wypadku przez świadków. Niestety z powodu złych warunków pogodowych z pomocą nie mógł wyruszyć śmigłowiec.
Po długiej resuscytacji krążeniowo-oddechowej podjętej przez TOPR-owców, poszkodowanemu udało się przywrócić funkcje życiowe. Jego stan był jednak bardzo ciężki. Turysta został przetransportowany do szpitala w Zakopanem. Tam zdecydowano o umieszczeniu go na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.
Lekarze określali stan mężczyzny jako krytyczny. Przez wiele dni walczyli o jego życie. Niestety, mimo wysiłków podjętych przez medyków, turysty nie udało się uratować. We wtorek 14 lutego wicedyrektor zakopiańskiego szpitala dr Małgorzata Czaplińska poinformowała o śmierci pacjenta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.