65-letni Cui An z Wuhan na początku lutego uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Przez ponad dwa miesiące był podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Infekcja spowodowała nieodwracalne uszkodzenie jego płuc i uniemożliwiła mu samodzielne oddychanie.
Koronawirus spowodował, że miał nieodwracalne zwłóknienie płuc i niewydolność oddechową, potrzebował stałej pomocy respiratora i ECMO. Był już u progu śmierci - przekazał szpital.
Lekarze stwierdzili, że przeszczep obu płuc jest jedynym sposobem na uratowanie mężczyzny. 20 kwietnia lekarze pobrali płuca od zmarłego dawcy z prowincji Junnan i jeszcze tego samego dnia przeprowadzili operację.
Zabieg trwał ponad sześć godzin i uczestniczyło w nim ponad 20 pracowników medycznych. Ze względów bezpieczeństwa lekarze musieli mieć kombinezony ochronne, okulary i dźwiękoszczelne nakrycia głowy, przez które nie mogli się ze sobą komunikować.
Czytaj także: Koronawirus. Niepokojące doniesienia z Austrii. Nawet łagodny przebieg może niszczyć płuca
Szpital przekazał, że operacja się powiodła, a 65-latek wraca do zdrowia. Biuro prasowe placówki podkreśla, że gdyby zabieg nie został przeprowadzony, pacjent nie mógłby samodzielnie oddychać.
Zobacz także: Co koronawirus robi z płucami. Wstrząsające zdjęcia włoskich lekarzy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.