Ta smutna historia sprawia, że łzy same płyną do oczu. Pewien mieszkaniec Wrocławia trafił w zaroślach na małego, rannego liska. Zwierzę bardzo cierpiało, więc od razu zadzwonił do sztabu kryzysowego.
Czytaj więcej: Ta dziewczynka ma tylko 18 miesięcy. Jej wzrost szokuje
Tam, ku swemu zaskoczeniu, usłyszał, że ma zostawić ssaka bez pomocy. "Jakby to był jakiś śmieć, a nie zwierzę w potrzebie" - irytowali się pracownicy "EKOSTRAŻY".
Znalazca nie posłuchał tych rad. Wziął futrzaka i przyniósł go na pobliski komisariat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyżurujący policjant okazał się ogromnym zrozumieniem i wielką empatią (Polska Policja - wielkie brawa! ). Przyjął liska i umieścił w jednym z pokojów przesłuchań - czytamy w poście na Facebooku.
Lisek na komisariacie. Pomógł mu policjant i EKOSTRAŻ
Mundurowy wezwał na komisariat patrol wrocławskiej "EKOSTRAŻY". Pracownicy tej jednostki od razu wykonali zwierzęciu testy na choroby zakaźne. Nie posiadał żadnej z nich. Następnie fachowcy zabrali go ze sobą.
Lisek jest silnie osłabiony, apatyczny i ma objawy neurologiczne, które wiążemy z urazem głowy. Walczyliśmy o niego do rana - żyje - napisali.
Pracownicy "EKOSTRAŻY" założyli też internetową zbiórkę na leczenie zwierzaka. Każdy może wpłacić dowolną kotwę pod tym adresem.
"Robimy swoje, czyli ratujemy liska. Wyślemy oficjalne podziękowanie dla dyżurnego policjanta za to, że jest pięknym człowiekiem i dobrym policjantem" - powiadomili.
Dodali, że wystosują też pismo do Powiatowego Lekarza Weterynarii "w sprawie wszczęcia postępowania administracyjnego w zakresie stwarzania przez sztab kryzysowy sytuacji zagrożenia epizootycznego (...)".
Czytaj więcej: Polka zaginęła we Włoszech. Wcześniej pokłóciła się z mężem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.