Do tragedii doszło w niedzielę 3 grudnia we wsi Kwileń (gmina Chocz). Miejscowa policja zawiadomiła straż pożarną, że przy akwenie stoi porzucony samochód. Zauważono także, że lód na powierzchni stawu był załamany, a niedaleko leżała kurtka.
Tragedia na jeziorze
Na miejsce zdarzenia przyjechało kilka jednostek Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, zespół płetwonurków z Konina i grupa sonarowa z Poznania — powiedział st. kpt. Paweł Mimier, rzecznik pleszewskiej straży pożarnej.
Natychmiast rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Strażacy wyciągnęli ze stawu 40-letniego mężczyznę, mieszkańca gminy Chocz. Niestety na ratunek było za późno. Stwierdzono jego zgon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dokładne okoliczności wypadku nie są znane. Czynności w sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.
Do podobnego zdarzenia doszło 27 listopada w miejscowości Młynary (woj. warmińsko-mazurskie). Służby otrzymały zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który poszedł morsować do pobliskiej rzeki Wolbórki i nie wrócił do domu.
Kiedy na miejsce przyjechała policja ciało 61-latka leżało na brzegu. Jak informuje brygadier Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi poszukiwany mężczyzna był już wyciągnięty na brzeg przez członka rodziny.
57-latka, która była na miejscu, po dojeździe strażaków zemdlała, po udzieleniu jej pomocy została zabrana do szpitala. Niestety mimo akcji ratunkowej życia 61-letniego mężczyzny nie udało się uratować - przekazuje strażak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.