Jak doszło do tragicznego wypadku na A1 koło Łodzi?
Do wypadku doszło na autostradzie A1 koło Łodzi, 2 lipca. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że w tył hondy z dużą prędkością uderzyło audi. W wyniku uderzenia honda odbiła się od barier, a następnie wróciła na pas ruchu" - informuje Policja Łódzka.
Czytaj także: Atak rekina w Australii. Nie żyje 36-latek
W wypadku na A1 koło Łodzi zginął kierowca hondy, 50-letni łodzianin. Sprawca natomiast uciekł z miejsca zdarzenia. "Sprawca wypadku poruszający się audi doprowadził do dachowania pojazdu, po czym wraz z pasażerem wysiadł i uciekl z miejsca zdarzenia" - podaje Poicja Łódzka. Funkcjonariusze przystąpili do poszukiwań kierowcy i pasażera audi.
Czytaj także: Wypadek na boisku w Rosji. Piorun uderzył w bramkarza
Kierowca audi aresztowany. To on doprowadził do śmiertelnego wypadku na A1
31-letni kierowca audi wraz z 35-letnim pasażerem sami zgłosili się na policję, ale dopiero po kilkunastu godzinach. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania przekazał ich zeznania. podobno przeraziło ich to, co się stało, dlatego zdecydowali się uciec. Zatrzymali tira, który jechał do Częstochowy, wsiedli i pojechali. Dopiero jak wszystko przemyśleli, zgłosili się na policję.
Postawiono im zarzuty
Kierowca audi usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu do 12 lat więzienia. Z kolei pasażer odpowie za posiadanie narkotyków - woreczki z białym proszkiem i puszki po piwie znaleziono przy miejscu pasażera w aucie.