Mieszkańcy coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce i nie chcą biernie patrzeć na to, co dzieje się z ich miastem. W praktycznie każdej większej metropolii w Polsce działa silne lobby rowerowe, jednak kierowcy także coraz częściej upominają się o swoje. Tak samo, jak piesi czy rowerzyści płacą podatki, więc tak samo uważają, że jak pieszym należy się bezpieczny chodnik, a rowerzystom bezpieczna ścieżka rowerowa to im - bezpieczna droga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby przypomnieć o tym władzom miasta, Zmotoryzowani Łodzianie na portalu pomagam.pl założyli specjalną zbiórkę w celu wykupienia billboardów, które dosłownie przestrzegą wjeżdżających do miasta kierowców. Mają one przypominać urzędnikom o tym, co jest bolączką mieszkańców, którzy są także ich wyborcami.
Nasza łódzka infrastruktura wygląda nadal fatalnie, a my jako mieszkańcy od wielu lat jeździmy po dziurawych ulicach narażając nasze zdrowie oraz życie i nasze kieszenie na straty finansowe uszkadzając samochody. Prośby, pisma, rozmowy nic nie dają, a więc może da reklama miasta na bilbordach, postawimy je w centrum i na wjeździe do Łodzi i narobimy wstydu naszej łódzkiej władzy! - czytamy na stronie zbiórki.
Czytaj także: Pisał o "trumnie na kółkach". Usłyszał wyrok
Zbiórka osiągnęła cel, ale nie została zamknięta
Pierwotnie pieniądze miały być zbierane do 20 stycznia, jednak założone 3 tys. zł udało się zebrać w zaledwie trzy dni! Kwota wciąż rośnie, a organizatorzy zbiórki przeliczają fundusze na możliwości. Planowo billboardy pojawią się na ulicach z początkiem lutego.
Cały czas trwają wyliczenia i rozmowy, sprawdzane są opcje w wielu miejscach i firmach. Na pewno chcemy umieścić je na wjazdach, a za kwotę 5000 którą mamy, możemy wykupić zależnie od firmy ich 2 lub 3 sztuki i takie są realia, ale to na miesiąc czasu. Jest możliwość wykupić ich więcej na dwa tygodnie, także z opcją ustawienia jednego w samym centrum Miasta, żeby nasi włodarze jadąc do pracy widzieli, co stworzyli - czytamy na profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie.
Teraz pora na komentarze mieszkańców, którzy zadecydują, jakie rozwiązanie jest najlepsze. Z kolei sama zbiórka wciąż jest aktywna, bo im więcej pieniędzy uda się zebrać, tym dłużej będą wisieć billboardy.
Czytaj także: PKP przesadziło?! Sami zobaczcie, jakie ceny mają Niemcy
Po dziurach lepiej jeździć powoli
W myśl tej zasady Łódź konsekwentnie jest w czołówce najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. Ląduje też w rankingach ogólnoświatowych. Ten przygotowany przez firmę Inrix donosi, że łodzianie w korkach spędzali w 2022 roku średnio 58 godzin.
Z początkiem 2022 roku ranking zakorkowanych miast w Polsce opublikował TomTom. Łódź zajęła w nim (nie)chlubne pierwsze miejsce.
Nie tylko Łódź
W rankingu TomTom Traffic Index po piętach Łodzi depcze Kraków. Jak się okazuje - w praktyce nie jest to tylko kwestia korków. Choć już ranking za 2022 czy 2023 może prezentować się dla grodu Kraka bardzo obiecująco - budowa linii tramwajowej na Górkę Narodową, Trasy Wolbromskiej, północnej obwodnicy a wreszcie poszerzenie drogi wyjazdowej na Warszawę sprawiły, że północ Grodu Kraka znalazła się w prawdziwym "trójkącie bermudzkim".
Dlatego o rozwiązaniu w postaci billboardów mogliby pomyśleć również kierowcy z Krakowa. Również w temacie dziur to miasto ma się czym pochwalić. Wystarczy pojechać do Nowej Huty, która zdaniem włodarzy miasta prawdopodobnie faktycznie jest osobnym miastem - taki wniosek wysnuwa się patrząc na stan dróg.
Z kolei na północy miasta przy wjeździe do stolicy Małopolski od strony miejscowości Zielonki postawiono piękną nową tablicę ze słowami "Witaj w Krakowie - Mieście Królów Polskich". Tym, którzy ją postawili, absolutnie nie przeszkadzało to, że tablica stanęła przy gigantycznym drogowym kraterze. Niewielki deszcz wystarczy, aby ten fragment ulicy Glogera był nieprzejezdny. A może w ten sposób chciano przekazać kierowcom, że powinni wzorować się na królach i zacząć po królewskim mieście poruszać konno? Z pewnością byłaby to zmiana na plus dla krakowskiego powietrza.