Do wycieku doszło najprawdopodobniej w sobotę rano. O śladach ropy na powierzchni zbiornika na rzece Mrodze powiadomili policję i straż pożarną wędkarze. Jak się okazało wyciek doszło do wycieku na bardzo dużą skalę.
W akcji usuwania jego skutków brało udział aż 15 zastępów straży pożarnej z Łodzi, i Piotrkowa Trybunalskiego oraz pogotowie przedsiębiorstwa PERN do którego należał ropociąg.
Jak donosi "Fakt", dotychczas strażakom udało się zebrać około 3,5 tony ropy z obszaru około 4,5 hektara. Do gruntu, rzeki Mrogi oraz zbiornika w miejscowości Rogów Górka zostało zapewne uwolnione dużo więcej substancji.
Czytaj także:
Oznacza to katastrofalne szkody dla lokalnego środowiska. Nie wiadomo ilu rybom ze zbiornika udało się przeżyć. To również tragedia dla innych zwierząt oraz okolicznej roślinności, w tym upraw.
Wczoraj przed południem (sobota 27 czerwca) otrzymaliśmy informację o tym, że w miejscowości Rogów Górka na tamtejszym zbiorniku wodnym pojawił się ślad substancji ropopochodnej. Po szczegółowej analizie wiemy już, że w tym miejscu doszło do rozszczelnienia rurociągu, którego przyczyną była nielegalna wpinka. – mówił "Faktowi" Zbigniew Baranowski z działu komunikacji PERN, który dodał, że jak na razie przesył substancji został wstrzymany.
Wspomniana przez Baranowskiego "wpinka" to metoda kradzieży ropy, polegająca na dokonaniu odwiertu i podpięciu własnej rury, do rurociągu transportującego ciecz. Dzięki temu część ropy trafia do zbiorników złodziei bez wiedzy operatora. W tym przypadku "wpięli się" oni pod ropociąg Płock-Koluszki.
Obecnie trwają działania powiatowego inspektora środowiska oraz policji, która ma ustalić kto ponosi winę za kradzież oraz wyciek ropy.
Zobacz także: Norylsk. Katastrofa ekologiczna w Rosji. Paliwo coraz bliżej Oceanu Arktycznego
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.