Pomimo natychmiastowej reakcji okolicznych mieszkańców i służb ratunkowych w Londynie, młody chłopak zmarł na miejscu zdarzenia.
Miało ono miejsce na Eglinton Road, około godziny 18:35. Według relacji 43-letniej kobiety, która mieszka w okolicy, usłyszała okrzyki: "Ktoś został dźgnięty". Wybiegając na ulicę, zobaczyła chłopca leżącego twarzą do ziemi.
Odwróciłam go i zobaczyłam ranę na jego głowie. Wiedziałam, że to nie ona jest najgrożniejsza, więc spojrzałam na jego nogę i zobaczyłam wielką kałużę krwi. Starałam się zatamować krwawienie aż do przyjazdu ratowników - powiedziała świadek w rozmowie z dziennikiem "Daily Mail".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji świadków wynika, że po brutalnym ataku nożem chłopiec błagał: "Mam 15 lat, nie pozwól mi umrzeć." Oprócz tego kobieta tłumaczyła mediom, że był to najspokojniejszy chłopiec w okolicy.
Londyn w szoku. Policja szuka napastnika
Policja kryminalna ze Scotland Yardu poinformowała, że na godzinę 18:35 otrzymali zgłoszenie o zamieszkach na Eglinton Road w dzielnicy SE18.
Funkcjonariusze przybyli na miejsce i znaleźli nastolatka z raną kłutą. Pomimo wysiłków policji oraz paramedyków, chłopiec zmarł niedługo później.
Jego najbliżsi zostali powiadomieni. Na miejscu wciąż trwa śledztwo. Do tej pory nie dokonano żadnych aresztowań - poinformował rzecznik Scotland Yardu.
Policja prowadzi dochodzenie i apeluje do świadków zdarzenia o kontakt w tej sprawie. Burmistrz jest w bliskim kontakcie z dowódcami policji i w okolicy zostanie zwiększona liczba patroli.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.