O sprawie pisze właśnie Polska Agencja Prasowa. Groźna sytuacja miała miejsce we wtorek 3 października bieżącego roku tuż po godzinie 6 rano na odcinku pomiędzy miejscowościami Kowalówka i Płazów. Wówczas kierowca niebieskiego audi jechał drogą wojewódzką nr 865 (w powiecie lubaczowskim). Czegoś takiego się jednak nie spodziewał.
Czytaj więcej: Czerniki. Sypiał z córkami, które rodziły mu dzieci. Niemowlęta zabijał. Fakty, jakie wyszły na jaw
Nagle z lasu wybiegł sporych rozmiarów łoś. Kierowca nie miał czasu zareagować, zwierzę wpadło prosto pod koła rozpędzonego pojazdu. Następnie na skutek ogromnej siły odbiło się od auta. "Uszkodzeniu uległa pokrywa silnika, szyba przednia samochodu oraz dach" - podała asp. Anna Hanus - Witko, oficer prasowy komendy policji w Lubaczowie. Policja pokazała zdjęcie zdewastowanego pojazdu.
Łoś wpadł na maskę. Kierowca auta w szpitalu
Szybko okazało się, że za kierownicą audi siedział 24-letni mężczyzna z gminy Narol. Wymagał pomocy lekarskiej, dlatego przewieziono go do szpitala w Lubaczowie. Jak podaje PAP, kierowca audi miał szczęście w nieszczęściu i obrażenia nie były poważne. Nie zagrażały jego życiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety zwierzę nie przeżyło zderzenia z rozpędzonym samochodem. Padło na miejscu wypadku. To nie pierwsze tego typu zdarzenie w Polsce w ostaniem czasie. Uprzątnięciem martwego łosia z jezdni zobowiązali się zająć pracownicy zarządu dróg.
Policjanci apelują o ostrożność i przypominają kierowcom, żeby nie lekceważyli znaków ostrzegawczych, które informują o możliwość pojawienia się na drodze zwierząt leśnych - podaje Polska Agencja Prasowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.