Prokurator generalny William P. Barr zabrał głos w sprawie wyborów w USA. W rozmowie z Asscociated Press przyznał, że Departament Sprawiedliwości nie wykrył oszustw związanych z głosowaniem na skalę dostateczne dużą, aby mogły wpłynąć na wyniki potyczki między Trumpem a Joe Bidenem. Jego komentarz to cios dla teorii urzędującego prezydenta, wedle których w wyborach doszło do wielkiego przekrętu.
Otoczenie Trumpa zaczyna się godzić z porażką. Przekonał się nawet o tym senator Mitch McConnell, republikanin z Kentucky, który wierzył dotychczas w spisek. Senator przyjął już do wiadomości, że za rok to właśnie administracja Bidena będzie prowadzić walkę z pandemią.
Musisz stanąć na wysokości zadania i przestać inspirować ludzi do popełniania potencjalnych aktów przemocy. Ktoś zostanie skrzywdzony. Ktoś zostanie postrzelony. Ktoś zginie - przyznał Sterling.
W teorię o oszustwie wyborczym wierzy nadal Rudy Giuliani. Były burmistrz Nowego Jorku, a obecnie prawnik Trumpa przyznał, że znalazł wystarczający dowód oszustwa wyborczego, który pozwoli zmienić wyniki. Dodał również, że opinia prokuratora generalnego nie ma w tej sprawie znaczenia.
Z największym szacunkiem dla prokuratora generalnego, jego opinia wydaje się być pozbawiona wiedzy i zbadania istotnych nieprawidłowości i dowodów systemowych oszustw - napisał 1 grudnia Giuliani.
Czytaj także: Burza w USA. Człowiek Trumpa "wbił prezydentowi nóż w plecy". Pokłosie wyborów
Ułaskawienie dla dzieci
Trump obawia się zemsty na nim i jego rodzinie. Obawy dotyczą tego, że Departament Sprawiedliwości Bidena mógłby domagać się zemsty za niego za działania wyborcze przeciwko Hillary Clinton z 2016 roku. Trump dyskutował nawet z doradcami, czy udzielić wyprzedzającego ułaskawienia swoim dzieciom, zięciowi i swojemu osobistemu prawnikowi Rudolphowi W. Charakter tych obaw wobec innych jest niejasny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.