Amerykański sędzia okręgowy Reed O'Connor z Teksasu orzekł w ubiegłym tygodniu, że osoby, które straciły życie w dwóch wypadkach Boeinga 737 MAX w 2018 i 2019 roku, są prawnie "ofiarami przestępstw". Orzeczenie sędziego pozwala bliskim tragicznie zmarłych pasażerów na otrzymanie pokaźnego odszkodowania od koncernu lotniczego Boeing, który był odpowiedzialny za tragiczne w skutkach niedopatrzenia.
W katastrofie samolotu linii Lion Air, do której doszło 29 października 2018 roku, a także w wypadku samolotu linii Ethiopian Airlines z 10 marca 2019 roku, zginęło w sumie 346 osób. Przeprowadzone później śledztwo wykazało błędy w oprogramowaniu maszyn. Po tych wydarzeniach w marcu 2019 roku podjęto decyzję o natychmiastowym uziemieniu wszystkich samolotów z serii 737 MAX, będących dotychczas regularnie wykorzystywanych przy lotach pasażerskich.
LOT chce zostać uznany za ofiarę przestępstwa
Boeingi 737 MAX wróciły do użytku dopiero w grudniu 2020 roku. W tym czasie polska linia lotnicza LOT była w posiadaniu 14 takich maszyn, z których nie mogła korzystać przez okres 20 miesięcy. Według szacunków firmy, straty związane z uziemieniem samolotów kosztowały ją co najmniej 250 mln dolarów (ok. 1,2 mld zł).
W odpowiedzi na decyzję sędziego O’Connora linia zwróciła się w piątek 28 października o uznanie spółki również za ofiarę przestępstwa – donosi Reuters. W złożonym wniosku LOT przekonywał, że powinien mieć w tej sprawie takie same prawa jak rodziny ofiar katastrof. Jeśli sędzia zatwierdzi wniosek, polski przewoźnik będzie miał prawo do ubiegania się o znaczne odszkodowanie od Boeinga.
LOT już wcześniej chciał uzyskania odszkodowania od koncernu, jednak ten odmówił. Pod koniec 2021 roku przewoźnik pozwał producenta i sprawa nadal jest w toku.