Ekopatrol otrzymał informację, że jeden z mieszkańców warszawskiej Białołęki ma w swoim mieszkaniu lotopałankę, którą znalazł na balkonie. A dokładniej – znalazł ją jego kot, który dał znać właścicielowi o wyjątkowym gościu z antypodów.
"Latający wiewiór" trafił do transportera, w którym czekał na przybycie strażników. Ssak był wystraszony i zmarznięty, ale w ciepłym pomieszczeniu odzyskał wigor.
Mężczyzna, zamieszczając informację w mediach społecznościowych, chciał na własną rękę znaleźć jego właściciela bądź właścicielkę. Nie spodziewał się jednak, że po australijskiego ssaka zgłosi się kilka osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mając w tej sytuacji pewności, do kogo tak naprawdę należy małe zwierzątko, postanowił zwrócić się o pomoc do straży miejskiej. Przybyły na miejsce Ekopatrol przekazał ssaka lecznicy przy ulicy Potockiej.
Aby uniknąć takich sytuacji, zawsze warto mieć dokument poświadczający posiadanie egzotycznego zwierzęcia. To może być książeczka weterynaryjna uzupełniana podczas wizyt lekarskich. Dla nas to dowód, że ktoś jest właścicielem zwierzaka i można mu je oddać - tłumaczy jeden ze strażników biorących udział w interwencji.
Lotopałanki to niewielkie torbacze prowadzące nocny, nadrzewny tryb życia. Doskonale opanowały umiejętność lotu ślizgowego. Żyją w stadach, żywią się głównie owadami. Dorastają do około 30 cm długości.
Charakteryzują się obecnością długiego chwytnego ogona i fałdów skórnych stanowiących wystarczającą powierzchnię nośną dla lotu ślizgowego na odległość do 55 metrów.