Łotwa planuje stworzyć szereg umocnień na granicy z Rosją i Białorusią. Pierwsza z przeszkód powstaje w odległości kilometra od rosyjsko-łotewskiej granicy, w pobliżu przejścia granicznego Terehova. Pułkownik Kaspars Lazdins wskazuje, że strona łotewska chce wykorzystać zarówno naturalnie występujące przeszkody (lasy, bagna, rzeki), jak i stworzyć własne wzmocnienia.
Lazdins poinformował, że rowy przeciwczołgowe zostaną wzmocnione przez tzw. smocze zęby. Wojskowy zaznaczył, że jeśli dojdzie do potencjalnego ataku Rosji, linia obronna zostanie uzupełniona o pola minowe.
W styczniu bieżącego roku Litwa, Łotwa i Estonia zawarły porozumienie o budowie bałtyckiej linii obronnej, która ma zostać stworzona przy granicy z Rosją i Białorusią. Z kolei w marcu łotewski rząd zatwierdził plan, który w przypadku agresji zbrojnej, unieruchomi wroga na granicy. Jak podaje portal i.pl, koszt budowy umocnień na granicy oszacowano na 303 mln euro. Umocnienia powstaną w ciągu najbliższych pięciu lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łączna długość granicy łotewsko-rosyjskiej wynosi 283 km.
NATO będzie w stanie powstrzymać Rosję na Bałtyku?
Estoński dowódca sił zbrojnych gen. Martin Herem w wydawanym co roku raporcie o działalności Estońskich Sił Zbrojnych podkreślił, że "inwazja Rosji na Ukrainę to tylko część szerszej strategii". Wojskowy podkreśla, że strona rosyjska dąży do odzyskania wpływów nad krajami dawnego ZSRR. - Jednocześnie chce poszerzyć antyzachodni bufor o kraje, którym z sukcesem udało się przyłączyć do Zachodu lub o te, które są na dobrej ścieżce ku temu — czytamy w estońskim raporcie.
Gen. Herem z optymizmem patrzy na szanse obrony Bałtyku przez kraje NATO. - Ostatnio znacząco poprawiliśmy zdolności obronne na morzu. Wspólnie z Polską oraz nowymi sojusznikami w NATO, Szwecją i Finlandią, powinniśmy być w stanie zapobiec potencjalnej rosyjskiej blokadzie Morza Bałtyckiego — podkreśla estoński wojskowy.