Ziemia znajduje się pod stałym "obstrzałem" asteroidów. Nie wszystkie udaje się odpowiednio wcześnie zlokalizować. Kilka dni temu jeden z nich uderzył w ziemską atmosferę i eksplodował, zamieniając się w kulę ognia. Doszło do tego na Syberii.
Miał zaledwie 70 cm średnicy, dlatego nie stanowił dużego zagrożenia. O wiele bardziej szokujące według Francka Marchisa z Instytutu SETI jest to, że czas na reakcję osób obserwujących niebo wynosił jedynie... 7 godzin.
Gdyby asteroida była nieco większa, to byłaby zupełnie inna historia. [...] To pokazuje, że jeśli chcemy, aby nasza cywilizacja trwała przez długi czas, musimy rozejrzeć się wokół nas i scharakteryzować te przedmioty — zdradził w MailOnline.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Założyciel sieci astronomów obywatelskich postawił sprawę jasno. Takie wyniki są skutkiem niskich budżetów i zbyt skromnego personelu, który na bieżąco obserwuje niebo. Dodał, że mimo kompleksowego wyposażenia nie jest ono prawidłowo rozstawione, a wiele miejsc na planecie to wciąż "ciemne strefy".
Dr Marchis uważa, że odpowiednim zabezpieczeniem byłoby kupno przez NASA większej ilości tanich i mniej zaawansowanych teleskopów, z których byłoby można monitorować sytuację z całej powierzchni planety. Użytkownikami mogliby być nawet astronomowie-amatorzy.
Szybko zdalibyśmy sobie sprawę, że posiadanie całej światowej sieci teleskopów zdolnych do oglądania całego nieba przez cały czas nam pomoże — podsumował w MailOnline.
Czy można zniszczyć lecący w stronę Ziemi asteroid?
"Łowca asteroid" nie pozostawił czytelników z czarną wizją przyszłości. Przypomniał, że ważne jest nie tylko zlokalizowanie lecącego w naszego stronę materiału, ale także jego skuteczna likwidacja.
W tej materii 2 lata temu doszło do przełomowego eksperymentu. Wynaleziono wówczas system, w ramach którego NASA — jeśli o asteroidzie wie z dużym uprzedzeniem — może ją zniszczyć. Ważne zatem jest, by więcej wyspecjalizowanych osób na bieżąco patrzyło w niebo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.