W ostatnich latach ogromną popularność zyskali tzw. łowcy pedofilów. Są to pojedyncze osoby, lub całe grupy, które zajmują się wyłapywaniem w sieci osób o skłonnościach pedofilskich. Najczęściej działają na zasadzie prowokacji: podszywają się pod nieletnich i skłaniają potencjalnych oprawców do wyjawienia swoich planów i fantazji.
Później umawiają się na spotkanie tylko po to, by pedofila złapać i przekazać służbom.
Łowca pedofilów z wyrokiem
Jedną z najpopularniejszych osób, które zajmują się tą działalnością jest Krzysztof Dymkowski. Od niedawna prowadzi w Polsat Play swój program, w którym pokazuje kulisy działalności i swoje metody na wyłapywanie pedofilów.
Okazuje się, że za swoją działalność musi zapłacić. Został skazany za zniesławienie i znieważenie pokrzywdzonego. Znany łowca został skazany na karę ograniczenia wolności w wymiarze trzech miesięcy, polegającą na wykonywaniu prac społecznych. Musi także uiścić nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego w wysokości 20 tys. złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oskarżonego Krzysztofa Dymkowskiego uznaje za winnego tego, że w dniu 30 maja 2021 r. w Katowicach (…) na klatce schodowej w miejscu publicznym, zwracając się do pokrzywdzonego (…) słowami "pedofil" oraz używając stwierdzeń, iż ten umawia się z małymi dziewczynkami, znieważył, a nadto pomówił pokrzywdzonego o takie postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć [go] w opinii publicznej, jak i narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania działalności - gabinetu fizjoterapii, to jest czynu stanowiącego przestępstwo z art. 212 § 1 k.k. i art. 216 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. - czytamy.
O sprawie napisał dr hab. Mikołaj Małecki. Prawnik, który prowadzi profil "Dogmaty Karnisty" zwrócił uwagę, że działalność samozwańczych łowców może często przynieść więcej szkód niż pożytku. Takie osoby często nie konsultują się z policją lub działają pochopnie, czego wynikiem jest m.in. zniesławienie czy pomówienie.
Nie da się ukryć, że osoby "złowione" przez samozwańczych szeryfów mogą chcieć jak najszybciej zapomnieć o sprawie, boją się wtórnej stygmatyzacji i dlatego nie inicjują postępowań karnych. To orzeczenie ma więc istotny walor społeczny: osoby pomówione i znieważone, szczególnie jeśliby miało to miejsce w świetle kamer, mogą walczyć o swoje dobre imię w sądzie - podsumował prawnik.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.