Do tego przerażającego zdarzenia doszło w poniedziałek 7 czerwca w Elizówce pod Lublinem. Pani Elżbieta wyszła tylko przed blok odprowadzić koleżankę do samochodu. Wzięła ze sobą swojego maltańczyka.
Czytaj także: Zamordowała 3-letnią córkę. Więźniarki nie miały litości
W pewnym momencie w pobliżu pojawiły się cztery amstaffy sąsiada. Pani Elżbieta wzięła swojego pupila na ręce. Niespodziewanie jeden z nich rzucił się na kobietę, drugi w tym czasie zaatakował maltańczyka. Kobieta nie zdołała go obronić.
Cztery agresywne amstaffy rozszarpały małego pieska na oczach właścicielki. Pani Elżbieta także doznała lekkich obrażeń. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, policję i lekarza weterynarii.
Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Maltańczyk był rozszarpany. Widok był przerażający. Psy były prawdopodobnie bez żadnego nadzoru. Dlatego doszło do tej tragicznej w skutkach sytuacji - mówi lek. wet. Gerard Górecki w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Lekarz weterynarii dodał, że amstaffy nie miały aktualnych szczepień. Ostatni raz przeciwko wściekliźnie były szczepione w 2017 roku.
33-letni mężczyzna, który opiekował się amstaffami został zatrzymamy. Jak się okazało był od jakiegoś czasu poszukiwany.
Miał do odbycia karę pozbawienia wolności - ponad pół roku za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwości. Trafił do aresztu. We wtorek został doprowadzony do zakładu karnego - mówi mł. asp. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, cyt. przez "Dziennik Wschodni".
Sąsiedzi są przerażeni tym co się stało. Mieszkańcy boją się o siebie i swoje psy.
Te psy były już wcześniej agresywne. Nie widziałem nigdy, aby były wyprowadzane na spacer w kagańcu. Na smyczy tak, ale bez kagańca. Skoro jeden z amstaffów wyskoczył z pierwszego piętra przez okno, to może też skoczyć przez balkon, który o tej porze roku zwykle jest otwarty - mówi w rozmowie z dziennikarzem gazety jeden z mieszkańców Elizówki.
Jak donosi gazeta Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Lublinie w środę 9 czerwca ma wydać decyzję zobowiązującą właścicielkę do przewiezienia amstaffów do kliniki weterynaryjnej na ul. Głęboką na 15-dniową obserwację. W tym czasie PIW wystąpi do wójta gminy Niemce z wnioskiem o odebranie psów właścicielce.
Czytaj także: Koszmarna wizja Jackowskiego. Radzi robić zapasy