Palestyńczycy mają dość bojowników i działaczy Hamasu, czują się oszukani i zostawieni sami sobie. Izrael bez żadnej litości bombarduje Strefę Gazy i prowadzi operację militarną, wskutek której masowo giną cywile. A hamasowców nie ma na miejscu i nie dbają o cywilów. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie.
Poza wywołaniem wojny, którą rozpoczął atak na Izrael 7 października, Hamas nie ma wiele do zaoferowania swoim rodakom. Jak informują dziennikarze "Bilda", szefostwo organizacji na prowadzeniu walk z Izraelem nieźle się dorobiło. Miliony na koncie, luksusowe wille oraz samochody. Szefowie Hamasu pławią się w luksusie.
To mocno kontrastuje z niedolą zwykłych ludzi, skazanych na śmierć w Strefie Gazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Strefie Gazy mieszka ponad 2 miliony ludzi, z czego aż 39 procent nie ma żadnej pracy. Region od lat jest biedny i od lat ludzie żyją tutaj na krawędzi nędzy, ale kilkuset milionerów funkcjonuje w oderwaniu od tego świata. To przywódcy Hamasu, którzy mieszkają w luksusowych willach i żyją kompletnie ponad stan.
Chwalą się w mediach społecznościowych limuzynami i nocami spędzanymi w najdroższych hotelach. Korzystają z pieniędzy, które latami płynęły do Strefy Gazy i były przeznaczone na pomoc humanitarną oraz odbudowę zrujnowanego kraju. Hamas część środków wykorzystał do zakupu uzbrojenia oraz budowy podziemnych tuneli. A resztę? Po prostu ukradziono.
Miliarderzy z Hamasu, tak żyją przywódcy terrorystów
Przywódcy Hamasu prowadzą luksusowe życie miliarderów, to żadna nowość. Dziennikarze "Bilda" opisali, w jakich warunkach żyją, gdy obok ich rodacy masowo giną i walczą o przetrwanie. Są zakładnikami terrorystów, którzy bez skrupułów używają cywilów jako żywych tarcz, a podczas ataku Izraelczyków dosłownie się za nimi chowają.
Palestyńczycy znów boleśnie się przekonali, że Hamas nie dba o zwykłych ludzi.
Interesuje się ich cierpieniem i to na cierpieniu zarabia pieniądze i wzmacnia swoją władzę. Im biedniejsza i bardziej pozbawiona środków do życia jest populacja, tym bardziej jest ona narażona na propagandę i łatwiej jest ją kontrolować. Hamas korzysta więc z niedoli rodaków i nie chce tego zmieniać. Tak jego liderzy mogą się bogacić.
Ismail Haniyeh, przywódca Hamasu i szef rządu Strefy Gazy od 2019 roku mieszka w luksusowych hotelach w Katarze i Turcji. Prywatnym odrzutowcem podróżuje między Teheranem, Stambułem, Moskwą i Kairem. Majątek rodziny Haniyeh szacuje się na 2,5 miliarda dolarów. Jej głowa to ważny gracz na Bliskim Wschodzie i krezus.
Khaled Mashal, niegdyś szef biura politycznego Hamasu, ma na koncie 1,5 miliarda dolarów. Obecnie kontroluje nieruchomości i operacje finansowe ugrupowania. Mousa Abu Marzouk, odpowiedzialny za stosunki międzynarodowe na koncie ma 2 miliardy dolarów. Yunis Kafisheh, finansista Hamasu, tylko w zeszłym roku w Turcji zarobił 2 miliony euro.
To nie pierwszy raz, gdy organizacja nie interesuje się losem rodaków. Dlaczego przedstawiciele Hamasu wybudowali setki kilometrów tuneli i umocnień w Strefie Gazy, ale nie zadbali o cywilów, którzy masowo giną od kilku tygodni? Abu Marzouk, członek władz terrorystycznej organizacji, wyjaśnił dobitnie, kto powinien się zająć cywilami.
Jego zdaniem, to zadanie ONZ i jego agend, a nie działaczy Hamasu. Bojowników ich los nie interesuje, liczy się tylko wojna. A jak teraz się okazuje, nie do końca, bo dla ludzi kierujących organizacją ważne są również luksusy i wysoki poziom życia. Zaskoczeni?
Czytaj także: Zmora Izraela - Yehez Aman. Wywiad i kontrwywiad Hamasu