Kilka dni temu w Holandii wybuchła afera związana ze skażonymi borówkami. Po tym, jak do szpitali trafiło wielu pacjentów z objawami wirusowego zapalenia wątroby typu A, służby sanitarne rozpoczęły dochodzenie. Okazało się, że wszyscy chorzy spożywali mrożone borówki z sieci Albert Heijn.
Zatrucia w Holandii. Winne polskie borówki?
Holenderskie media sugerują, że skażone owoce mogły pochodzić z Polski. Informacja o skażeniu szybko rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych. Nic dziwnego, skoro aż 31 przypadków zakażeń, z czego dwa były ciężkie, wymagały hospitalizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa, Polka mieszkająca w Amsterdamie, mówi, że sprawa budzi emocje w Holandii i jest o niej głośno. - Wszyscy tu o tym mówią, przesyłają sobie za pomocą komunikatorów ostrzeżenia - relacjonuje dla "Faktu". W sieci pojawiły się nawet prześmiewcze filmiki na temat sytuacji. - Albert Heijn to największa i najpopularniejsza sieć supermarketów u nas. Bardzo wiele osób robi w tych sklepach zakupy, więc te borówki mogły trafić do wielu domów - dodaje rozmówczyni "Faktu". Firma, która rozprowadza borówki, opublikowała oświadczenie.
Nie możemy jeszcze powiedzieć, w jaki sposób borówki mogły zostać zanieczyszczone. Dochodzenie jest w toku. Do czasu jego zakończenia nie mogę udzielić dalszych komentarzy. Dochodzenie jest prowadzone z pomocą władz lokalnych. W tym procesie jakość ma pierwszeństwo przed szybkością. Nie składamy żadnych oświadczeń dotyczących dostawców - przekazała cytowana przez "Fakt" Pauline Van Den Brandhof, rzeczniczka prasowa sieci handlowej Albert Heijn.
Zobacz także: Znana seniorka leci do Chorwacji. Już nie weźmie słoików
Przedstawiciele Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki stwierdzili z kolei, że nie mają wiedzy, by z jakiejkolwiek plantacji lub przetwórni w Polsce pochodziły borówki odpowiedzialne za zakażenie.
Kolejne przypadki zatrucia. Tym razem w Belgii
Na TikToku można znaleźć parodie reklam sieci Albert Heijn, które żartują z sytuacji. Mimo humorystycznego podejścia dla wielu osób sprawa jest poważna. Tym bardziej, że pojawiają się doniesienia o przypadkach zatrucia, tym razem w Belgii. Na razie mowa o czterech pacjentach z objawami.
Na szczęście wirus zapalenia wątroby typu A jest uleczalny i często przebiega bezobjawowo. Holendrzy pozostają czujni i ostrzegają się nawzajem przed potencjalnym zagrożeniem.