Opinię na temat wydarzeń w Przewodowie Łukaszenka wyraził na antenie rosyjskiej stacji propagandowej "Rossija-1". Dyktator zarzekał się, że Rosji nie można oskarżyć o incydent w Przewodowie, w wyniku którego zginęło dwie osoby.
"Nic rosyjskiego nie latało"
Białoruski przywódca powołuje się rzekomo na doniesienia białoruskiego wywiadu, według którego, "nic rosyjskiego wtedy na granicy ukraińsko-polskiej nie latało". - Zwróćcie uwagę: w tej chwili, podczas ataków S-300, w tym momencie w powietrzu nie latało nic rosyjskiego - twierdzi.
To jest na naszych granicach. Widzimy całą Ukrainę. Mamy wystarczająco dużo sił i środków. Widzimy wszystko, co dzieje się w powietrzu – powiedział Łukaszenka.
Łukaszenka o "szalonej ukraińskiej rakiecie"
Łukaszenka zabiera głos w tej sprawie po raz kolejny. Wcześniej, komentując incydent w Przewodowie, stwierdził, że "takie wypadki się nie zdarzają". - Ach, coś spadło na terytorium Polski. Ale nikt nie zadaje elementarnego pytania: dlaczego ta szalona rakieta wystrzelona przez ukraińskie wojsko… zawróciła i poleciała w przeciwnym kierunku (na zachód – przyp. red.)?
Wszyscy strzelali na wschód - stamtąd lecą rosyjskie rakiety. Niech odpowiedzą fachowcy. To też się nie zdarza. Nie ma takich wypadków - powiedział Łukaszenka w poniedziałek w Mińsku.
Czytaj także: To marzenie Morawieckiego. Chodzi o polską armię
Incydent w Przewodowie
Siły rosyjskie przeprowadziły 15 listopada po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. Byli to mężczyźni w wieku 62 i 60 lat.
W środę, 16 listopada prezydent Andrzej Duda poinformował, że nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek i jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej. Dochodzenie trwa, ale jak widać - niektórzy roszczą sobie prawo, by już orzekać z całym przekonaniem, co zaszło na terenie Polski.