Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że 7 listopada dojdzie do pełnego uruchomienia pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Ostrowcu. To rocznica rewolucji październikowej. Na ten moment blok został uruchomiony, jednak na niewielką moc - podaje Biełsat TV.
Elektrownia powstała na podstawie rosyjskiego projektu - AES-2006. Wkrótce oficjalnie będzie ona częścią elektrycznego systemu białoruskiego państwa.
Przeczytaj także: Człowiek wciąż ewoluuje. Naukowcy odkryli, że coraz więcej ludzi ma...
Wiele państw nie chce, aby Łukaszenka pozwolił na uruchomienie elektrowni. Protesty pojawiają się nieprzerwanie od lat. Przeciwnym uruchomienia elektrowni jest także wielu białoruskich obywateli, którzy boją się powtórki z historii. Chodzi o wydarzenia z Czarnobyla.
W sieci coraz częściej pojawiają się petycje przeciwko uruchamianiu elektrowni. Elektrowni, która znajduje się zaledwie 250 km od granicy z Polską. 500 km od Warszawy.
Przeczytaj także: Donald Trump w ogniu krytyki. Jego lekarz rozwiał w końcu wątpliwości
W przeszłości w elektrowni dochodziło do pożarów, a także do innych incydentów. Podczas budowy upuszczono obudowę reaktora, ważącą 330 ton. Wymieniono ją jednak na nową.
Jak twierdzą eksperci - to nie jest dobry moment na testowanie bloku elektrowni jądrowej. Trwa pandemia koronawirusa, która nie omija także pracowników elektrowni. Podczas epidemii wykryto u nich COVID-19.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.