30 listopada Ministerstwo Obrony Narodowej rozpisało zamówienie publiczne. Chodzi o usługę korzystania z saloniku VIP na lotnisku Chopina w Warszawie, która zagwarantuje pracownikom resortu wyjątkowe traktowanie.
Dyskrecja i oszczędność czasu w poczuciu luksusu. Dzięki indywidualnej asyście stewardessy lub stewarda portu, gościom Strefy VIP Line gwarantujemy indywidualną i dyskretną odprawę biletową, bagażową, celną i kontrolę bezpieczeństwa przy zachowaniu pełnej dyskrecji - reklamuje usługę lotnisko.
Luksusowe wnętrza salonów Strefy VIP Line stanowią idealne miejsce do relaksu, pracy projektowej czy spotkań biznesowych z możliwością realizowania telekonferencji. W Strefie VIP Line do Państwa dyspozycji przygotowaliśmy doskonałe dania na gorąco, wyborne przekąski oraz wyselekcjonowane napoje.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie podało wartości zamówienia. Jak informuje "Fakt", w 2019 r. roczny abonament na wejścia do loży VIP szacowano na 300 tys. zł. Według oficjalnego cennika jednorazowe wejście do strefy to koszt rzędu 1 tys. zł.
W opisie zamówienia czytamy, że usługa ma być świadczona przez 4 lata (od 1 stycznia 2021 r. do 31 grudnia 2024 r.). Łączną ilość wejść do loży oszacowano na 1 tys.
Specyfika resortu obrony narodowej wymaga zapewnienia należytej oprawy przyjazdów i wyjazdów delegacji państwowych i zagranicznych oraz oprawy wizyt oficjalnych Ministra Obrony Narodowej, Sekretarzy i Podsekretarzy Stanu w MON, Szefa Sztabu Generalnego WP oraz Dyrektora Generalnego MON, zgodnie z obowiązującymi w dyplomacji zasadami protokołu wojskowego i dyplomatycznego - podano w uzasadnieniu.
Błaszczak nie jest pierwszy. Luksusy fundowali także byli ministrowie
Ministerstwo Obrony Narodowej korzystało z loży VIP na lotnisku Chopina także za czasów poprzednich rządów. Potwierdza to w rozmowie z "Faktem" wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.
Korzystaliśmy z saloniku VIP przy okazji zagranicznych wizyt i delegacji. Tak było od zawsze. Taki stan zastałem, jak byłem ministrem MON i jak byłem dyrektorem w latach 90. też tak było. Większość resortów z tego korzystała, szczególnie te, które nie dysponowały własnymi samolotami. Kiedy goście zagraniczni przylatywali swoim samolotem, on kołował w porcie wojskowym. Ale jak przylatywali rejsowym, to korzystali z saloniku VIP - tłumaczy Siemoniak.
Zobacz także: Ziobro powinien negocjować w UE? Polityk PiS komentuje
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.