West Mathewson został zaatakowany przez dwie lwice po tym, jak otworzył ich wybieg, by zabrać je na poranny spacer. Żona 68-latka próbowała go ratować i odwrócić uwagę zwierząt, jednak te zdążyły już zadać mężczyźnie śmiertelne obrażenia.
Synowa ofiary powiedziała, że nie jest jasne, dlaczego lwy zabiły swojego opiekuna. Podkreśliła, że nie próbowały go zjeść i zasugerowała, że śmierć Mathewsona mogła być wynikiem "brutalnej zabawy".
Lwy zabiły opiekuna. Uratował je, gdy były młode
West Mathewson hodował lwice, odkąd były młode. Mężczyzna uratował je przed "polowaniem w puszce", które polega na tym, że strzela się do wyhodowanych w niewoli zwierząt na ogrodzonym terenie.
Czytaj także: Niezwykle rzadkie białe żyrafy zabite przez kłusowników
Lwice już wcześniej zabiły człowieka. Po wydostaniu się z wybiegu w 2017 r. zaatakowały mężczyznę pracującego na sąsiedniej posesji.
Po środowym ataku lwy zostały tymczasowo przeniesione do schroniska dla zagrożonych zwierząt. W przyszłości mają zostać wypuszczone na wolność.
Zobacz także: Nierówna walka lwów. Nagranie z Parku Narodowego Krugera