W marcu 2022 roku w sieci pojawił się film, na którym tajemniczy mężczyzna opowiada o rzekomo "poważnej awarii w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej". Autor nagrania wielokrotnie mówi, że zdarzenie jest "potwierdzone" i powołuje się na swojego "znajomego".
W trakcie wideo autor straszy, że "nad Polskę nadciąga radioaktywna chmura". Mężczyzna, który jest autorem strony "Siewcy Prawdy" nie jednak podaje źródeł swoich informacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twórcy portalu "Napromieniowani.pl", którzy zajmują się tematyką skażonych miejsc, elektrowni atomowych i katastrof alarmują, że wideo znów staje się popularne w sieci. Osoby, które je udostępniają, twierdzą, że Polsce znów grozi "radioaktywna katastrofa".
Czytaj także: Ostra ocena Trumpa. "Przeszedł na rosyjskie pozycje"
Eksperci podkreślają, że nagranie i informacja o zagrożeniu radioaktywnym to fake. Zarówno w 2022 roku, jak i teraz nie doszło do skażenia - zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Także po atakach rosyjskich pocisków.
Absolutnie wszystkie systemy monitorowania poziomu promieniowania wskazują, że wartości są całkowicie normalne: i to zarówno systemy państwowe, jak i te niezależne składające się z urządzeń prywatnych - wskazują twórcy profilu napromieniowani.pl.
W opinii badaczy miejsc napromieniowanych "łysiejący pan w okularach zwyczajnie pomylił i przemieszał ze sobą wszystkie fakty". Mężczyzna niezgodnie z prawdą sugerował m.in., że należy pić płyn Lugola. Skąd ponowna popularność wideo? Prawdopodobnie wynika z ostatnich rosyjskich ataków w pobliżu elektrowni atomowej w Czarnobylu.
Chociaż uszkodzenia sarkofagu były znaczne, to nie odnotowano nawet minimalnego zagrożenia katastrofą radioaktywną. Odpady radioaktywne są zabezpieczone kilkoma warstwami ochronnymi. Uszkodzeniu uległa wyłącznie pierwsza z nich.