Macierewicz nie ustaje w głoszeniu swoich teorii na temat wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. Polityk niemal na każdym kroku podkreśla, że w Smoleńsku nie doszło do katastrofy - tylko został zrealizowany wcześniej zaplanowany scenariusz.
Urwanie lewego skrzydła nastąpiło co najmniej mniej więcej 100 m przed miejscem, gdzie rosła słynna brzoza. (...) Na pewno nie żadne uderzenie w brzozę do tego doprowadziło. (...) Skrzydło z pewnością przecięłoby brzozę gdyby w ogóle do czegoś takiego doszło - stwierdził Macierewicz w czasie jednego ze swoich ostatnich wywiadów w TV TRWAM.
Suchej nitki na Macierewiczu nie zostawia publicysta Waldemar Kuczyński, który w bardzo mocnych słowach ocenia działalność szefa tzw. podkomisji smoleńskiej.
Od lat piszę, że insynuacja o zamachu w Smoleńsku, to największe ku**wstwo politycznej propagandy, po sowieckim katyńskim. To dzieło dzieci Burdenki, moralnych kanalii, łobuzów z komisji Macierewicza i z pisowskich mediów - stwierdza Kuczyński.
"Zbrodnia smoleńska"
Najnowszy medialna aktywność Antoniego Macierewicza to kolejne nawiązanie do katastrofy smoleńskiej. Polityk nazwał na antenie TV Trwam katastrofę smoleńską - "zbrodnią smoleńską" oraz zasugerował, że zdarzenie z 10 kwietnia 2010 r. powinno trafić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Ukraina ponad miesiąc temu złożyła wniosek przeciwko Federacji Rosyjskiej, przeciwko Kremlowi, do Trybunału Praw Człowieka domagając się wyjaśnienia, jak mogło dojść do szeregu kilkunastu zabójstw, morderstw, przeciwników pana Putina. A więc jednoznaczność stanowiska wobec Rosji sprawia, że Rosja może być postawiona przed publicznym osądem, bo Trybunał Praw Człowieka to najbardziej prestiżowa instytucja sądowa na świecie - warto byśmy o tym pomyśleli w kontekście zbrodni smoleńskiej. Jeżeli Ukraina mogła taki problem podnieść, to może i my powinnyśmy wreszcie podnieść problem zbrodni smoleńskiej także przed tym trybunałem - powiedział Antoni Macierewicz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.