Emmanuel Macron zmienił zdecydowanie swoją postawę wobec Rosji w ostatnich miesiącach. Z polityka, który był gotowy rozmawiać telefonicznie z Władimirem Putinem, stał się głównym orędownikiem zwiększenia pomocy oblężonej przez Rosjan Ukrainie - i to w militarnym wymiarze.
Po słynnym już spotkaniu w Paryżu z przywódcami państw Macron zadeklarował, iż nie należy wykluczyć wysłania wojsk NATO na Ukrainę. Jego słowa odbiły się szerokim echem na całym świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdecydowana większość sojuszników z NATO nie popiera tego pomysłu. Sprzeciw zgłosił Olaf Scholz. Od pomysłu dystansował się również Donald Tusk. Premier mówił, iż Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów do walki w Ukrainie. Pomysł Macrona nie spodobał się również Stanom Zjednoczonym. Tym bardziej, że bez udziału swoich żołnierzy osiągają strategiczne cele polegające m.in. na osłabieniu potencjału Rosji.
Czytaj także: Rosjanie ochoczo idą do wojska. Chcą pomścić ofiary
Macron chce zmiany strategii wobec wojny w Ukrainie. Namawiał Scholza i Bidena
Prezydent Francji nie rezygnuje jednak ze zmiany kursu wobec konfliktu w Ukrainie. Okazuje się, że Emmanuel Macron chce wykazać się inicjatywą i namawia innych partnerów do zmiany optyki.
Amerykański dziennik "The Wall Street Journal" informuje, iż francuska głowa państwa jeszcze w lutym namawiała kanclerza Niemiec i prezydenta USA do pozostawienia wszystkich możliwości militarnych na Ukrainie. Według "WSJ" takie zachowanie niepokoi sojuszników z NATO.
Czytaj także: Seniorki z Rosji grożą Macronowi. "Ostrzegamy"
Macron miał odbyć poufne rozmowy z Bidenem i Scholzem. Miał nadzieję na zmianę strategii Zachodu wobec Rosji. Chciał, aby wszystkie dostępne opcje, w tym militarne, były otwarte.
Zarówno Niemcy, jak i USA nie chcą jednak doprowadzić do eskalacji konfliktu. Zdaniem Scholza i Bidena obecna strategia jest wystarczająca. Waszyngton nie chce prowokować Moskwy. Z kolei Berlin uważa, że takie podejście mogłoby nie tylko wciągnąć NATO do wojny, ale także doprowadzić do podziału w sojuszu. Macron pozostaje jednak nieugięty.
Być może w pewnym momencie – nie życzyłbym sobie tego, ani nie podejmę inicjatywy – będą konieczne operacje lądowe, aby przeciwstawić się siłom rosyjskim - mówił w połowie marca w rozmowie z AFP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.