W poniedziałek Nicolas Maduro został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich w Wenezueli. Według Narodowej Rady Wyborczej, miał zdobyć 51 proc. głosów - o 7 proc. więcej niż kandydat opozycji - Edmundo González (choć przedwyborcze sondaże wskazywały na jego zwycięstwo).
Po ogłoszeniu wyniku wyborów, kraj pogrążył się w chaosie. W poniedziałek na ulice Caracas wyszły tysiące demonstrantów kwestionujących wyniki wyborów i domagających się dymisji rządu. Przeciwnicy prezydenta przedostali się do dzielnicy rządowej, skandując przy tym m.in. "wolność, wolność". Te same okrzyki słychać było również w najuboższej dzielnicy Caracas.
Ulice w centrum miasta zostały zablokowane, wybuchają pożary, obalane są pomniki. Protestanci zrywają i podpalają plakaty wyborcze Maduro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje na platformie X dziennikarz Tomasz Surdel, w Calabozo (tan Guárico), obalony został pomnik Hugo Cháveza. Z kolei w Guacara (stan Carabobo), manifestanci podpalili wielki portret Nicolasa Maduro.
Wenezuela. Brutalne tłumienie protestów w Caracas
Na ulicach Caracas pojawili się żołnierze i policjanci, których celem jest uniemożliwienie manifestantom zbliżenia się do pałacu prezydenckiego. Służby brutalnie rozprawiają się z demonstrantami. Jak informuje BBC, użyto gazu łzawiącego, armatek wodnych i gumowych kul.
Są pierwsze ofiary śmiertelne zamieszek. Sieć obiegły nagrania, na których widać zabitych Wenezuelczyków (nie publikujemy ich ze względu na drastyczność).
Nicolas Maduro powiedział przed wyborami, że jeśli wygra opozycja, to skończy się to rozlewem krwi. I, jak widać, słowa dotrzymał. Kolejna śmiertelna ofiara prorządowych "colectivos" - zdarzyło się wczoraj w Maracay - napisał na X Tomasz Surdel.
Stacja BBC rozmawiała z demonstrantami. Ci podkreślają, że głosowanie było "strasznym oszustwem", a wybory w rzeczywistości wygrał Gonzalez, uzyskując ponad 70 proc. głosów.
"Chcemy lepszej przyszłości dla młodzieży, bo jeśli nie, to opuszczą kraj. Takiej, w której będą mogli dobrze pracować i dobrze zarabiać. Mamy bogaty kraj, a on [Maduro - red.] wszystko niszczy", "Jeśli wyjadą wszyscy młodzi, w Wenezueli zostaną sami starzy ludzie, sami emeryci", "Ponownie zabrali nam wybory" - mówią demonstranci, cytowany przez BBC.
Jak podkreślają, w wyborach udział wzięło wielu młodych ludzi, pragnących zmiany.
To był mój pierwszy głos w życiu. Byłem tam od szóstej rano do mniej więcej dziewiątej rano i widziałem wielu ludzi mobilizujących się na ulicy - wskazuje młody mężczyzna w rozmowie ze stacją.
Jak dotąd, za "niszczenie materiałów wyborczych i podżeganie do aktów przemocy", zatrzymano 32 osoby.