Coraz więcej mówi się o negatywnym wpływie samochodów na środowisko i powietrze. Wielu Polaków rezygnuje więc z tych pojazdów na rzecz rowerów, czy komunikacji miejskiej, by podróżować bardziej ekologicznie.
A jak sytuacja wygląda z posłami? Okazuje się, że niektórzy z nich mogą pochwalić się nawet kilkoma autami.
Przyjrzeliśmy się posłom Koalicji Obywatelskiej. Nie bez powodu.
Czytaj więcej: Gigantyczna kasa. Taką emeryturę ma Wałęsa. I ciągle mu mało
Aleksander Miszalski o samochodach. Wskazuje na ekologię
Jeszcze nie tak dawno temu Aleksander Miszalski (szef małopolskich struktur PO) na konferencji prasowej wskazywał na to, że jeśli partia wygra najbliższe wybory parlamentarne 2023, to zatroszczy się o środowisko.
Mówił, że partia będzie walczyła ze smogiem. Miszalski zajmuje trzecie miejsce na krakowskiej liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu 2023.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz zapytaliśmy go, co sądzi o posiadaniu kilku pojazdów przez obywateli, w tym także posłów. 43-latek, który na co dzień mieszka w Krakowie, wyjaśnił nam, że po mieście porusza się głównie rowerem. Robi to też w zimie. Zaznaczał jednak, że ma z żoną jedno auto na spółkę.
"Jeśli jest para i ma ona więcej niż dwa samochody, to pytanie czy jest taka konieczność. Nie rozumiem tego do końca. Chyba, że ktoś przedstawi jakieś naprawdę trudne do zbicia argumenty "za" posiadaniem tylu pojazdów" - mówił dla o2.pl.
Jednak wiadomo, wszystko zależy od indywidualnej sytuacji danej rodziny. Ktoś może mieszkać w takim miejscu w Polsce, że nie ma tam dobrej komunikacji. Jeśli jest mąż i żona - a pracują każdy w innym miejscu - plus np. odwożą jeszcze dzieci do szkół to potrzebują dysponować dwoma samochodami. Wykluczenie komunikacyjne małych miast i wsi przez ostatnie 8 lat się znacznie pogłębiło - wskazywał.
Apelował, by zawsze stawiać na zdrowy rozsądek. "Gorzej jak w gospodarstwie domowym przypadają po dwa lub więcej samochodów na głowę. Stawiajmy zawsze na zdrowy rozsądek. Myślmy o ekologii. Pamiętajmy, że auta generują spore zanieczyszczenia do atmosfery (...) Jeżeli nie mamy konieczności, wybierajmy bardziej ekologiczne formy transportu" - przekazał Miszalski.
Nie rozumiem tego, jeśli posłowie, czy inni obywatele w Polsce posiadają użytkowo po cztery samochody w przeciętnej rodzinie. Chyba, że ktoś ma pasję muzealną i zbiera stare auta - to wtedy tak. Ale użytkowo? Ciężko to zrozumieć - wtóruje mu poseł Bartłomiej Sienkiewicz, choć podkreśla jednocześnie, że każdy przypadek wymaga indywidualnego rozpatrzenia.
"Trudno ustalać prawo dotyczące zakazu posiadania więcej niż np. dwóch samochodów na osobę, bo to byłaby ingerencja w prawa obywatelskie, które są chronione konstytucją" - podsumował Sienkiewicz dla o2.pl.
Poseł Grabiec i posłanka Frydrych mają po kilka aut. A co z ekologią?
Prześledziliśmy oświadczenia majątkowe ich partyjnych kolegów. Naszą szczególną uwagę zwrócili Joanna Frydrych oraz Jan Grabiec.
Posłanka wykazała w kwietniu 2023 roku, że posiada trzy samochody i motocykl (małżeńska wspólność majątkowa), a poseł zadeklarował, że ma aż cztery auta (także małżeńska wspólność majątkowa).
Zwróciliśmy się z zapytaniem do samych zainteresowanych. "To prawda, w oświadczeniu majątkowym zadeklarowałam trzy samochody i jeden motocykl. Jednak korzystamy z nich w mojej rodzinie w kilka osób" - tłumaczy posłanka Frydrych portalowi o2.pl.
Pierwszym samochodem jeździ do pracy mój mąż, chyba, że są sprzyjające warunki, to wówczas wykorzystuje motocykl. Choćby chciał, to nie ma możliwości dojazdu publicznymi środkami komunikacji. Drugim poruszam się ja, a trzecim - okazyjnie mój dorosły syn. Wykorzystuje go do dojazdów do Krakowa, gdzie na co dzień mieszka i korzysta z komunikacji miejskiej - tłumaczyła Frydrych.
Posłanka dodawała też, że na Podkarpaciu mają "spore trudności komunikacyjne". - Dlatego dla mnie samochód jest niezbędny, by móc tutaj pełnić mandat posła - przekonywała.
Jak cztery samochody, które wyszczególniłem w oświadczeniu majątkowym mają się do kwestii ekologii, które mocno akcentujemy? Otóż mają się - mówi poseł Grabiec.
I dodaje: - Zawsze kiedy zmieniam auto, to kupuję samochód używany. To pozostawia mniejszy ślad węglowy, niż produkcja nowego auta. Mam dużą rodzinę. Jednym samochodem jeżdżę ja, drugim żona, pozostałe dwa są do użytku dzieci. Nie jeżdżę też zarazem więcej, niż statystyczny użytkownik, a kwestie ekologii są ważne zarówno dla mnie, jak i dla reprezentowanej przeze mnie formacji. Czego dowiedliśmy w trakcie naszych rządów - kwituje.
Czytaj więcej: Polak zbiera grzyby w Norwegii. "Bez porównania"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.